Sankcje wobec obywateli Rosji

Jutro Estonia anuluje prawie wszystkie wydane Rosjanom przez siebie wizy do strefy Schengen. Liczbę wydawanych pozwoleń na wjazd radykalnie ograniczy też Finlandia. Wcześniej zrobiła to Litwa. Grupa państw, w tym Polska, chcą ogólnego unijnego zakazu wjazdu do Wspólnoty dla Rosjan. Sprzeciwia się temu m.in. kanclerz Niemiec.

Władze w Tallinie podjęły decyzję o cofnięciu wszystkich wiz do strefy Schengen, które zostały wydane w Estonii obywatelom Federacji Rosyjskiej.

– Od jutra zamierzamy usankcjonować w zasadzie wszystkie wizy, które wcześniej wydaliśmy. Osoby, które będą posiadać takie wizy, nie będą już wpuszczane na terytorium Estonii – mówi Urmas Reinsalu, minister spraw zagranicznych Estonii.

Rosjanie wykorzystywali wizy Schengen, za które płacą 35 euro, do podróżowania po całej Europie bez ograniczeń. Wciąż są one wydawane przez większość państw członkowskich. Kończy z tym Estonia.

– Po rozpoczęciu wojny na Ukrainie liczba obywateli rosyjskich przekraczających granicę zaczęła wzrastać. Głównym powodem było to, że odmówiono im lotów między Unią Europejską a Rosją – zauważa Egert Belitsev, szef estońskiej Straży Granicznej.

Estonia będzie wydawała tylko wizy humanitarne i rodzinne. Ograniczenia wprowadzone przez estoński rząd dotkną nawet 50 tysięcy Rosjan.

– Mieliśmy wszystko, byliśmy wszyscy razem i nagle tak się stało. Nie można tego zrobić, przecież musimy być przyjaciółmi – mówi Olga.

Również rząd Finlandii zdecydował o ograniczeniu o połowę wniosków wizowych składanych przez Rosjan. Fińscy urzędnicy będą przyjmowali tylko pół tysiąca aplikacji dziennie, z czego tylko 100 będzie mogło dotyczyć wyjazdów turystycznych.

– Myślę, że to nie w porządku, że Rosyjscy obywatele mogą podróżować, wjeżdżać do Europy, strefy Schengen, zwiedzać zabytki, gdy w tym samym czasie Rosja zabija ludzi na Ukrainie – podkreśla Sanna Marin, premier Finlandii.

Kraje bałtyckie chcą przekonać państwa Unii Europejskiej do wprowadzenia ograniczeń wizowych dla wszystkich Rosjan. Wydawanie wiz jako pierwsza wstrzymała Litwa. Sprzeciwia się temu kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.

– Myślę, że to nie jest wojna narodu rosyjskiego, to wojna Putina i musimy jasno określić ten temat – zaznacza Olaf Scholz, kanclerz Niemiec.

Słowa niemieckiego kanclerza przywołują już Rosjanie, którzy obawiają się zamknięcia granicy. Przekonują, że to łamanie praw człowieka.

– Tak jak niemiecki kanclerz powiedział, że to nie ludzie są winni, ale ci, którzy podejmowali decyzje – mówi Boris.

Tłumaczenia kanclerza przypominają narrację Niemiec po II wojnie światowej. Społeczeństwo niemieckie próbowało zrzucić z siebie odpowiedzialność za popełnione zbrodnie – wskazuje Marcin Adamczyk, politolog.

– Mówią, że to też nie wszyscy Rosjanie mordują, tylko jakaś grupka, tylko jakiś reżim jest zły, a nie Rosjanie – podkreśla Marcin Adamczyk.

Sceptycznie do pomysłu całkowitego zakazu wjazdu dla Rosjan odnosi się też Francja.

– Tutaj mamy brak jednego głosu wśród państw unijnych. Rosja może wykorzystywać ten słaby punkt polegający na konieczności wypracowania wspólnego stanowiska – zauważa dr Radosław Tyślewicz.

Estonia nie tylko zamyka swoją granicę dla Rosjan. Usunie również wszystkie sowieckie pomniki. W miejscowości Narwa zdemontowano już rosyjski czołg z czasów II wojny światowej. W przygranicznym mieście ponad 80 proc. mieszkańców to osoby rosyjskojęzyczne. To konsekwencja masowych wysiedleń i mordów w trakcie II wojny światowej prowadzonych przez Związek Sowiecki.

– Reżim rosyjski wykorzystuje te argumenty i tę propagandę dotyczącą II wojny światowej i fałszowanie prawdy historycznej jako element wojny psychologicznej – wskazuje Urmas Reinsalu, minister spraw zagranicznych Estonii.

W Estonii, która liczy nieco ponad 1,3 mln mieszkańców jedna czwarta to Rosjanie. Moskwa próbuje manipulować nastrojami i dąży do podziałów w kraju. Rosja wciąż nie może się pogodzić z tym, że Litwa, Łotwa i Estonia nie są już w jej strefie wpływów.

TV Trwam News