Rząd zapowiada więcej kontroli w sklepach, aby ograniczyć możliwość obchodzenia przez nie restrykcji

W Polsce od środy funkcjonują nowe obostrzenia. Ograniczona została m.in. liczba klientów w sklepach. Pojawiają się jednak próby obchodzenia restrykcji. Dlatego rząd zapowiada wzmożone kontrole. Bezpieczeństwem pracowników handlu zaniepokojona jest „Solidarność”.

Limit osób w sklepie oraz godziny dla seniorów – to niektóre z obostrzeń funkcjonujących od 1 kwietnia w Polsce. Chodzi o zmniejszenie prawdopodobieństwa zarażenia się koronowirusem w sklepie, zarówno przez pracowników, jak i klientów.

– Jedynym już miejscem, gdzie stykamy się, gdzie mamy większe ryzyko złapania wirusa, większe ryzyko zakażenia innych, to są miejsca, gdzie się zgromadzi dużo ludzi. Niestety to są sklepy, markety, to są urzędy – mówił pod koniec marca minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Jednak niektóre sieci sklepów zaczęły obchodzić restrykcje. Wiele marketów jest otwartych od godz. 6.00 do 24.00. Inne uruchomiły sprzedaż całodobową. To niepokoi przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfreda Bujarę.

– Pracownicy są przeciążeni pracą. Niektórzy nie będą mieli możliwości dojechać do domu o tak późnej porze nocnej, brak również pracowników ochrony – zwrócił uwagę Alfred Bujara.

Według medialnych doniesień Biedronka znalazła nawet sposób by ominąć limit klientów. W sklepach tej sieci w całej Polsce mają pojawić się mobilne kasy skonstruowane z wózków na zakupy. Każda taka dodatkowa pseudokasa pozwoli wpuścić do sklepu kolejne trzy osoby. W efekcie, montując na przykład pięć takich kas, sieć wpuści do sklepu piętnaście osób więcej. To zachowanie pokazujące pazerność pracodawców – podkreślił przewodniczący handlowej „Solidarności”.

– Bezpieczeństwo pracowników jest najważniejsze. Nie można na siłę wpędzać ludzi do sklepu. Po to te ograniczenia rząd wprowadził, aby to bezpieczeństwo zachować, bezpieczeństwo dla pracowników, ale i klientów – akcentował Alfred Bujara. 

Dlatego też rząd zapowiada wzmożone kontrole w sklepach i na zewnątrz – tłumaczył szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.

– Będzie cały czas dużo, a w niektórych miejscach nawet więcej będzie tych kontroli. Dlaczego? Dlatego, że musimy wszystko zrobić w tych kluczowych dniach, żeby jak najmniej wirus był przekazywany, żeby jak najmniej było zarażeń – zaznaczył Michał Dworczyk.

Rząd będzie reagował, jeśli okaże się, że sklepy zwiększają liczbę kas, by przyjmować więcej klientów – zapewnił minister zdrowia Łukasz Szumowski.

– Kierujemy się tą literą prawa, ale też kierujmy się duchem prawa. Te obostrzenia są nie dlatego, że chcemy czegoś zakazywać, tylko dlatego, że chcemy chronić ludzkie życie. Jeśli będą takie zjawiska, będziemy na nie reagowali – zadeklarował Łukasz Szumowski.

Obostrzenia negatywnie odbijają się na handlu, jednak z pewnością nie doprowadzą do upadku marketów – ocenił dr hab. Krzysztof Machaczka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

– Na pewno jest to najtrudniejszy czas dla najmniejszych podmiotów, dla małych sklepów, dla małych zakładów wytwórczych, dla cukierni, dla restauracji. Jest to trudny czas również dla dużych podmiotów, ale znacząco są lepsze dla nich możliwości – ich wewnętrzny potencjał, żeby sobie z tą sytuacją poradzić – wskazał dr hab. Krzysztof Machaczka.

Sytuacja epidemiologiczna w kraju sprawiła, że w sklepach obowiązkowo należy zakładać rękawiczki jednorazowe. Jednak Ministerstwo Zdrowia przygotowuje kolejne zmiany związane z wejściem w następny etap walki z koronawirusem. W najbliższych dniach może zostać wprowadzony obowiązek zakładania maseczek przez klientów i kasjerów.

 

TV Trwam News