fot. Paweł Palembas

Rozwód Chrystusa i Krzyża

Świętując Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa dotykamy  najważniejszego wydarzenia w dziejach świata i zarazem czegoś, bez czego chrześcijaństwo nie miałoby racji bytu. Cała nasza wiara opiera się właśnie na tym, co Kościół w sposób szczególny wspomina dzisiaj i w ostatnich dniach podczas Triduum Paschalnego.

Jak już pisałem w tekście sprzed tygodnia, Triduum Paschalne to jedno wielkie święto. Poważnym błędem byłoby jakiekolwiek rozdzielanie Męki i Śmierci Chrystusa od Jego chwalebnego Zmartwychwstania. Przecież tak, jak bez Starego Testamentu nie byłoby Nowego, tak samo nie mogłoby być powstania z martwych bez śmierci, więc też nie może być zmartwychwstałego Chrystusa bez Krzyża. Jak przed laty zauważył ks. abp Fulton Sheen – „Nigdzie w Ewangelii Chrystus nie jest oddzielony od Krzyża; nigdzie Krzyż nie jest oddzielony od Zmartwychwstania. Jednakże tragedią naszych czasów jest wielki rozwód Chrystusa i Krzyża”. Kościół katolicki ma w tej kwestii właściwą optykę. Z kolei protestantyzm niestety oddzielił Krzyż od Chrystusa – w większości denominacji protestanckich Krzyże są puste, nie ma na nich wizerunku cierpiącego Chrystusa. Tłumaczą oni, że Krzyż to co prawda symbol męki, ale przecież Chrystus żyje, bo zmartwychwstał, więc jaki jest sens umieszczania Go nadal na Krzyżu.

Przepisy liturgiczne jasno przypominają, że w kościele musi być obecny Krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego. Dlaczego? Otóż ma on przypominać wiernym zbawczą mękę naszego Pana. Św. Paweł w I Liście do Koryntian pisze: „My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”. Z kolei w Liście do Galatów znajdujemy takie słowa: „Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata”. Wypada zapytać, gdzie tu się podziała naczelna zasada protestantyzmu „sola Scriptura – tylko Pismo”?

Konsekwencje rozdzielenia Chrystusa od Krzyża są bardzo poważne, na czele z odrzuceniem Mszy Świętej, zwanej wymownie Najświętszą Ofiarą. Jest Ona przecież anamnezą (uobecnieniem) Ofiary Chrystusa na Krzyżu. To właśnie Krzyż był pierwszym ołtarzem i dzięki uobecnianiu tej Ofiary w każdej Mszy Świętej Kościół żyje. Inne skutki rozwodu Chrystusa i Krzyża to według ks. abp. Sheena „zniewieściałość, miękkość, degradacja moralna, apatia i wewnętrzny rozkład”.

Niestety także Kościół wykazuje symptomy owego rozdziału. Jednym z nich jest zanik rozumienia Mszy św. właśnie jako ofiary. Przed takimi wypaczeniami przestrzegał św. Jan Paweł II, który pisał: „Czasami spotyka się bardzo ograniczone rozumienie tajemnicy Eucharystii. Ogołocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przeżywana w sposób nie wykraczający poza sens i znaczenie zwykłego braterskiego spotkania”. Inny problem tkwi we współczesnej architekturze sakralnej, która coraz częściej umieszcza w świątyniach puste krzyże. Ponadto kiedy nawet pojawia się na nich wizerunek Chrystusa, to często jest on na tyle specyficzny, że pasowałby bardziej do galerii sztuki współczesnej, niż do miejsca kultu. Nie można wreszcie zapomnieć o niepokojących tendencjach co do umiejscawiania krzyża. Umieszczanie krucyfiksu obok ołtarza zamiast pośrodku niego jest nagminne i niestety dopuszczalne przez przepisy liturgiczne. Nawet przykład niesiony przez dwóch ostatnich papieży nie robi wrażenia na tych, którzy spychają krzyż gdzieś na bok, aby ich nie zasłaniał. Niestety innego wyjaśnienia nie widzę, bo w przypadku sprawowania Mszy św. najczęściej w kierunku ludu, wręcz naturalny powinien być centralnie umieszczony krucyfiks jako punkt skupiający wzrok zarówno wiernych, jak i kapłana.

„Każda miłość ma swój Wielki Piątek” – mówił bł. kard. Stefan Wyszyński. Chrystusowy Wielki Piątek jest wyjątkowy, bo prowadzi do Niedzieli Zmartwychwstania. Odtąd wiemy, że Jego Krzyż to nie symbol tortur, cierpienia czy porażki, tylko brama do Zbawienia. Chrystus bez Krzyża to po prostu Chrystus bez miłości, czyli Jego żałosna karykatura.

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl