Rośnie bezrobocie w Polsce
Stopa bezrobocia w listopadzie wyniosła 13,2 proc. wobec 13,0 proc. w październiku – poinformował w poniedziałek GUS. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy z końcem listopada wyniosła 2 mln 116 tys. osób.
Warto zauważyć, że dane te nie uwzględniają osób niezarejestrowanych w urzędach pracy, ponad 2 miliony młodych, którzy wyjechali z naszego kraju w poszukiwaniu pracy oraz bezrobocia ukrytego w rolnictwie, które przekracza milion osób. Według niektórych ekspertów bez zatrudnienia może być nawet 6 mln ludzi.
– Do tych danych musimy podchodzić w sposób krytyczny, ponieważ stopa inflacji jest obliczana w sposób dość tendencyjny. A mianowicie pomija się część ludności w wieku zawodowym, która wyjechała na Zachód. Krótko mówiąc dane GUS są zaniżone i wahania, które przewiduje GUS mieszczą się w granicach wahań przypadkowych, bo tu nie dzieje się nic pozytywnego, ale też nie ulega pogorszeniu, bo bardziej ulec już chyba nie może – mówił prof. Artur Śliwiński, ekonomista.
Ekspert dodaje, że niepokojące jest to, iż bezrobocie uderza bardzo silnie w pokolenia, które wchodzą w wiek produkcyjny. Ponadto 80% kosztów utrzymania bezrobotnych spoczywa na rodzinach, co zubaża gospodarstwa domowe. W kraju mamy do czynienia z bezrobociem trwałym, zaś wrażliwość społeczna na ten problem jest bardzo niska – dodaje ekonomista.
– Trudno sobie poradzić z problemem bezrobocia, jeżeli jest przyjmowane w sposób bierny, a wręcz jest akceptowane, nie mówiąc już o tym, że temat bezrobocia ani rządu, ani innych instytucji państwowych w ogóle nie obchodzi. To jest rzecz całkowicie ignorowana. Bądźmy optymistami. Jest dzień przed wigilią i jako Polacy musimy poradzić sobie z tym skrajnym indywidualizmem. Wydaje się, że jest wiele inicjatyw, które powodują zmianę – dodał prof. Artur Śliwiński.
RIRM