Rosnące wydatki na obronę
W trakcie obchodów Święta Niepodległości prezydent Andrzej Duda podkreślał, że Europa nie poradzi sobie bez wsparcia zza Oceanu. Zmiana w Białym Domu otwiera przed Polską nowe możliwości w zabieganiu o własne interesy, a te znajdują punkty wspólne z oczekiwaniami Donalda Trumpa.
Prezydent Andrzej Duda zgłaszał postulat podniesienia nakładów na obronę w NATO już w ostatnich miesiącach, w trakcie rozmów z administracją Joe Bidena. Przypomniał o nim w trakcie obchodów Święta Niepodległości. Na Placu Piłsudskiego w Warszawie podkreślał rolę Stanów Zjednoczonych dla polskiego i europejskiego bezpieczeństwa.
– Mrzonką jest, jak wydaje się niektórym, że dzisiaj Europa jest w stanie zapewnić sobie sama bezpieczeństwo – zaznaczył Andrzej Duda.
Polski przywódca zwrócił uwagę na odradzający się rosyjski imperializm. Wskazał, że gospodarka rosyjska działa w trybie wojennym, co musi spotkać się z odpowiedzią Europy w postaci podnoszenia wydatków na zbrojenia. Prezydent tłumaczył, że wojna na Ukrainie brutalnie zweryfikowała przygotowanie państw europejskich na ewentualną agresję. Wymienił braki w produkcji amunicji oraz nawiązał do historii i tłumaczył, dlaczego rosyjskie zagrożenie zostało oddalone w trakcie zimnej wojny.
– Właśnie dlatego, że Zachód wydawał na swoje bezpieczeństwo ponad 3 proc. PKB we wszystkich krajach NATO – wskazał Andrzej Duda.
Dzisiejszy Zachód – jak mówił polski prezydent – musi być silny własnym potencjałem militarnym, własną gospodarką, a także żelaznym wsparciem i współpracą ze Stanami Zjednoczonymi. Prof. Tadeusz Marczak zauważył, że prezydentura Donalda Trumpa otwiera przed Polską nowe możliwości w zabieganiu o własne interesy.
– Donald Trump, podobnie jak prezydent Andrzej Duda, od lat powtarzają o konieczności zwiększenia wydatków krajów członkowskich NATO na obronę – wskazał politolog.
Prezydent-elekt mówił o tym w trakcie kampanii, podobnie jak polski prezydent wskazywał, że próg wydatków w NATO powinien zostać podniesiony do 3 proc. PKB.
Dr Radosław Tyślewicz z Akademii Marynarki Wojennej spodziewa się, że nowa administracja będzie wymuszała ten próg, eskalując swoje oczekiwania wobec Europy.
– Nie będzie chciała określać procentowo stopnia minimalnego zaangażowania państw członkowskich NATO, jeżeli chodzi o wydatki na obronność, tylko po prostu zacznie stosować politykę faktów dokonanych, stawiając konkretne zadania państwom europejskim w zakresie bezpieczeństwa – ocenił dr Radosław Tyślewicz.
Ekspert podaje przykład rosnących udziałów Europy w militarnym wsparciu Ukrainy. Dostrzega też, że wciąż na realizację czeka postulat Polski, by z rotacyjnej na stałą zamienić obecność wojsk amerykańskich we wschodniej flance. Amerykanista, dr Marek Kawa, dostrzega możliwość realizacji tego postulatu i zauważa, że Niemcy nie są wiarygodni dla administracji republikańskiej.
– Z racji złych relacji z Niemcami Donald Trump pod koniec swojej prezydentury chciał przenieść nie tylko część oddziałów amerykańskich do Polski, choćby z Niemiec, ale też część sprzętu – przypomniał dr Marek Kawa.
Amerykanista nie ma wątpliwości, że Polska musi zabiegać o swoje interesy już teraz, gdy Donald Trump buduje gabinet. Innym postulatem, głośno podnoszonym w polskiej polityce bezpieczeństwa, było włączenie Polski do programu nuclear sharing. Od słów prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie dystansował się jednak rząd.
TV Trwam News