Protesty po odwołaniu szefa kluczowej służby w Izraelu
Izrael chce zwolnić szefa Krajowej Służby Wywiadowczej, a jednocześnie rozszerza operację lądową. Trwają także naloty na Strefę Gazy.
Biuro premiera Benjamina Netanjahu poinformowało, że rząd Izraela zagłosował za odwołaniem szefa Krajowej Służby Wywiadowczej. Na razie decyzję wstrzymał Sąd Najwyższy, jednak obywatele Izraela wyszli na ulice Jerozolimy, by pokazać swój sprzeciw wobec zwolnienia szefa Shin Bet, Ronena Bara. Demonstranci chcieli sforsować drogę prowadzącą do rezydencji premiera. Chcą, aby Netanjahu zrezygnował ze swojego stanowiska. Zdrajca, kłamca, „Netanjahu musi odejść”, takie hasła mają na sztandarach protestujący. Obawiają się oni o stan demokracji w tym kraju.
– Patrzę na koniec drogi Izraela, jaki znaliśmy w przeszłości. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, że są to ostatnie dni Izraela jako państwa demokratycznego. Jesteśmy tutaj, aby spróbować zmienić ten kurs, ale szanse na to nie są zbyt duże – mówił protestujący.
Demonstranci połączyli siły z oburzonymi decyzją o wznowieniu walk w Strefie Gazy. Według przedstawicieli ochrony zdrowia w Strefie Gazy, po wznowionych nalotach zginęło ponad czterystu Palestyńczyków.
– Gaza staje się cmentarzyskiem dla dzieci. Setki dziewcząt i chłopców są podobno zabijane lub ranne każdego dnia – wskazał sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres.
Premier Izraela, Beniamin Netanjahu, powiedział, że wydał wojsku polecenie podjęcia „zdecydowanych działań” przeciwko Hamasowi, w odpowiedzi na odmowę uwolnienia przetrzymywanych zakładników i odrzucenie propozycji zawieszenia broni.
TV Trwam News