Protest w obronie Puszczy Białowieskiej
Mieszkańcy Hajnówki protestowali dziś w obronie Puszczy Białowieskiej przed tzw. ekologami, którzy blokują wycinkę chorych drzew. Pozostawienie puszczy samej sobie doprowadzi niestety do degradacji jej siedlisk.
Mieszkańcy Hajnówki mają dość działań – jak sami mówią pseudoekologów i eko terrorystów. Dlatego dziś wyszli na ulicę.
– W bronie Puszczy Białowieskiej, w obronie polskich lasów, dziedzictwa kulturowego Puszczy Białowieskiej, naszych mieszkańców – postulowali protestujący.
Przyszli by bronić tak naprawdę resztek puszczy, która została zniszczona przez kornika drukarza. Przez ostatnich kilka lat umarło ponad 900 tysięcy drzew. Martwe i suche drzewa stanowią realne zagrożenie dla ludzi. Aby przywrócić różnorodność biologiczną trzeba je z puszczy usunąć. To też robią leśnicy.
– Usuwane są przede wszystkim drzewa niebezpieczne, zagrażające bezpieczeństwu ludzi przebywających na terenie lasów – jak również walczymy z plagą kornika drukarza, usuwamy drzewa zasiedlone, czyli takie pod korą, których przebywa jeszcze kornik – tłumaczyła Maria Bielecka, rzecznik prasowy nadleśnictw Puszczy Białowieskiej.
Działania leśników, którzy wycinają chore drzewa blokują jednak tzw. ekolodzy.
– Kilka dni temu ekolodzy (osoby, które tak siebie nazywają) poprzypinali się łańcuchami i wstrzymali pracę na powierzchni, gdzie usuwane są martwe drzewa, przypięli się do działających maszyn – uniemożliwiając działania ochronne dla tego lasu – dodała rzeczniczka Maria Bielecka.
O co tak naprawdę chodzi ekologom?
– Są skrajnie nieodpowiedzialni. Podejrzewam, że za tym idą duże pieniądze. To są (moim zdaniem) ludzie nie ideowi, tylko nakręcani przez finansjerę zagraniczną. Nie mają zielonego pojęcia o przyrodzie. Wydaje się, że tam gdzie im płacą jadą i przykuwają się do drzew – mówił Tomasz Bielina jeden z uczestników dzisiejszego protestu.
Niestety do degradacji puszczy przyczyniły się także działania poprzedniego rządu.
– Przez te działania rządu PO-PSL puszcza naprawdę umiera. Umiera puszcza, umierają drzewa, ale też w pewnym sensie miejscowości, które są związane z tą puszczą. Trzeba sobie zdawać sprawę, że przemysł związany z gospodarką leśną tak naprawdę też upada – mówił Stefan Traczyk, prezes stowarzyszenia leśników i właścicieli lasów.
Lokalna społeczność dąży do tego, by zapewniono dostęp do lasów i bezpieczeństwo turystom. Puszcza dla nich to także możliwość utrzymania się.
– Chciałbym żeby ludzie mieli tu pracę – jeżeli byli turyści to była praca, a w tej chwili
Białowieża pustoszeje. Ludzie się stąd wyprowadzają. Inni powykupowali działki, z różnych regionów Polski i przyjeżdżają rekreacyjnie, a tubylcy potracili pracę i wyjeżdżają – tłumaczyła Teresa Mioduszeska, mieszkanka Hajnówki.
Mieszkańcy mają pełną świadomość, że puszcza bez pomocy człowieka stanie się cmentarzyskiem drzew.
– Przez ostatnie 10 lat, jak zaprzestano walki ze szkodnikami różnej maści, to wypadł prawie cały świerk, jesion, dębina. To się samoistnie nie odnawia.
– Dlatego człowiek powinien pomóc żeby ten las się odnawiał – mówił Jerzy Kuczko, uczestnik protestu.
Tego jednak wciąż nie mogą zrozumieć tzw. ekolodzy, a także unijni urzędnicy. Do natychmiastowego wstrzymania działań ochronnych przez wycinkę chorych drzew w Puszczy Białowieskiej wezwała Komisja Europejska.
TV Trwam News/ RIRM