Prokurator: 20 świadków mówiło o wręczeniu T. Grodzkiemu pieniędzy
Marszałek Senatu, Tomasz Grodzki, miał w przeszłości – jako ordynator jednego z oddziałów, a później dyrektor szpitala Szczecin-Zdunowo – przyjąć ponad 24 tysięcy zł od pacjentów – powiedział we wtorek w Senacie prok. Artur Maludy. Potwierdzają to – według niego – zeznania 20 świadków.
Senacka Komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich zajęła się we wtorek wnioskiem o uchyleniem immunitetu marszałka Tomasza Grodzkiego. Jego szczegóły przybliżył senatorom szef Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, prokurator Artur Maludy.
Prokurator mówił, że śledztwo w sprawie marszałka Tomasza Grodzkiego szczecińska prokuratura rozpoczęła 4 grudnia 2019 roku na podstawie materiału zgromadzonego przez funkcjonariuszy CBA w związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informacjami, że Tomaszowi Grodzkiemu wręczano korzyści majątkowe, w czasie kiedy pełnił funkcję dyrektora specjalistycznego szpitala im. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie (szpital Szczecin-Zdunowo) oraz ordynatora jednego z tamtejszych oddziałów.
Według prok. Artura Maludy w śledztwie przesłuchano, nie setki osób, a 49 – byłych pacjentów Tomasza Grodzkiego i ich rodzin.
„20 z tych osób, przesłuchanych w charakterze świadka (…) zeznało, że albo sami, albo ich krewni wręczyli Tomaszowi Grodzkiemu korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w związku z prowadzonym lub planowanym leczeniem w szpitalu Szczecin-Zdunowo” – powiedział prokurator.
Zaznaczył, że osoby zeznawały pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, za co grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Artur Maludy dodał, że z zeznań tych 20 świadków wynika, że Tomasz Grodzki „miał przyjąć kwotę nie mniejszą niż 24 tysiące 150 złotych w związku z leczeniem 13 pacjentów” i miało to nastąpić w okresie od 1996 r. do 2012 r.
„W większości przypadków pieniądze te były wręczane Tomaszowi Grodzkiemu na terenie szpitala; w dwóch przypadkach pieniądze zostały wręczone w prywatnym gabinecie lekarskim, niemniej jednak ich przekazanie było związane z leczeniem, jakiemu miały być poddany taki pacjent w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej” – powiedział prokurator.
Zastrzegł przy tym, że część czynów, które miał popełnić obecny marszałek Senatu (w okresie od 1996 r. do 4 grudnia 2004 r.), uległo przedawnieniu, więc nie zostały objęte wnioskiem prokuratury.
Prokurator podkreślił, że „zdecydowana większość” z 20 świadków zgłosiła się do organów ścigania z własnej inicjatywy, motywowana doniesieniami medialnymi na temat Tomasza Grodzkiego; niektórzy mieli być także oburzeni publicznymi zapewnieniami marszałka Senatu, iż nigdy nie przyjmował on łapówek od pacjentów.
PAP