fot. Tomasz Strąg

Prof. J. Kawecki do ks. abp. M. Jędraszewskiego: Dziękuję za to, że mówisz do nas, a jakże często również za nas

Już wielokrotnie miałem zamiar publicznie wyrazić wdzięczność ks. abp. Markowi Jędraszewskiemu za treści zawarte w jego homiliach, które umacniają naszą wiarę i są istotnym elementem naszej formacji religijnej i patriotycznej. Jakże często otrzymujemy w nich – oprócz objaśnienia i rozwinięcia tego, co jest zawarte w czytaniach liturgicznych – również wskazówki moralne odnoszące się do aktualnych problemów życia codziennego – wskazuje prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki.

***

Jako wyznawcy Chrystusa staramy się rozwiązywać problemy z uwzględnieniem społecznej nauki Kościoła. Nie zawsze jednak nasza wiedza w tym zakresie jest wystarczająca. Wybierając drogę prowadzącą do oczekiwanego celu, potrzebujemy drogowskazów, bo one stawiane na drodze odpowiednio wcześnie pokazują skutki podejmowanych decyzji. Idąc wybraną drogą, wiemy, dokąd ona prowadzi. Takich drogowskazów oczekujemy właśnie od naszych Pasterzy. Oni przecież – chociażby ze względu na formację, w której uczestniczą – powinni widzieć dalej i lepiej skutki podejmowanych decyzji. W homiliach Księdza Arcybiskupa otrzymujemy właśnie takie drogowskazy. Za to – z potrzeby serca – dziękuję.

Głównym impulsem do mojego publicznego podziękowania Księdzu Arcybiskupowi stała się treść homilii wygłoszonej podczas niedawnej Pasterki w katedrze na Wawelu [zobacz]. Wysłuchałem jej z nagrania dostępnego na stronie internetowej archidiecezji, gdyż – zgodnie z rodzinną tradycją – uczestniczyłem w Pasterce w swoim kościele parafialnym. W dniu Bożego Narodzenia, kiedy to dzieląc się opłatkiem, przekazujemy sobie wzajemnie życzenia, przedstawienie przez Metropolitę Krakowskiego drogowskazów dotyczących wychowania dzieci i młodzieży było bardzo „na czasie” i dlatego bardzo potrzebne. To przecież niedawno, bo 20 grudnia 2022 r., dowiedzieliśmy się, że Prezydent RP ponownie podjął decyzję o odmowie złożenia swego podpisu pod nowelizacją ustawy Prawo oświatowe. Jak bardzo jest ta ustawa potrzebna rodzinom z dziećmi w wieku szkolnym, mogłem się przekonać podczas przedświątecznych rozmów związanych z przekazywaniem życzeń.

Wszyscy zauważają, że w szybkim tempie rośnie nacisk różnych, często „dziwnych” (jak to podkreślali) organizacji na kierownictwa szkół w celu umożliwienia im dostępu do dzieci w szkole, aby je edukować stosownie do swoich różnorodnych, równie dziwnych pomysłów. Opinie rodziców są w tej sprawie często pomijane. A nawet kiedy otrzymują zapytania ze szkoły, to wielu nie ma wystarczającego przygotowania, aby dokonać pełnej oceny zagrożeń wynikających z tego kontaktu ich dzieci podczas owej edukacji. Stąd odczuwana jest potrzeba wprowadzenia ustawowego narzędzia umożliwiającego zastosowanie odpowiednich zabezpieczeń. Takie narzędzie zostało wpisane w nowelizowanej ustawie. Jest zapewne wielu, którym to nie odpowiada. Zastosowali więc nacisk na prezydenta, aby odmówił swego podpisu pod ustawą. O tym nacisku wiemy z uzasadnienia weta. Prezydent powołał się tam na ponad 130 apeli, petycji i protestów niezadowolonych z zapisów ustawowych.

Wiele osób, z którymi rozmawiałem i które kierują organizacjami wspierającymi rodziców i dzieci w procesie wychowania, wyrażało zdziwienie tym, że nigdzie nie znaleźli informacji o tym, iż taki „plebiscyt” na pisma wysłane do prezydenta będzie traktowany jako główna podstawa uzasadniająca jego weto wobec ustawy. Gdyby wiedzieli, iż zapisy ustawowe będą przez prezydenta poddane ocenie „plebiscytowej”, to tak oni, jak i wielu innych na pewno wysłaliby stosowne listy z poparciem ustawy. Sądząc zaś po znanej im liczbie organizacji popierających ustawę, liczba apeli i petycji wspierających ją byłaby znacząco większa od tej podanej przez prezydenta.

W czasie wyrażania przez nas wspólnie żalu oraz tego, że ten nasz głos nie będzie już uwzględniany, usłyszeliśmy homilię Księdza Arcybiskupa podczas Pasterki. To nas umocniło w przekonaniu, że jednak ta krytyczna opinia o głównym argumencie uzasadnienia weta została publicznie wypowiedziana i będzie zapewne usłyszana. Tak, Ksiądz Arcybiskup mówił także za nas o tych ważnych sprawach. Sobie i znajomym przypomniałem, że był taki czas, kiedy św. Jan Paweł II podczas homilii wygłoszonej w Gdańsku na Zaspie (było to w roku 1987) w pewnym momencie przypomniał słuchającym i zbyt często i gorąco wyrażającym poparcie wobec słów Papieża, iż w homilii mówi nie tylko do słuchaczy, ale mówi również za słuchających. Prawdziwie te słowa Papieża odpowiadały również naszej sytuacji w sprawach przedstawionych podczas Pasterki w katedrze na Wawelu. Ksiądz Arcybiskup mówił do osób przybyłych do katedry i do słuchających homilii podczas jej odtwarzania. Mówił do członków Kościoła katolickiego. Ale również mówił za nas. Dzięki temu zapewne ten głos dotarł także do decydujących w sprawach podjętych w homilii. Za to jesteśmy szczególnie wdzięczni Metropolicie Krakowskiemu.

Było to bardzo ważne przesłanie przekazane do nas i za nas. Widać to także po reakcji przeciwników Kościoła, propagandzistów liberalnej wolności bez prawdy i odpowiedzialności. „Specjaliści od naprawiania Kościoła” rozpoczęli kolejny atak na Pasterza. Atakowali za to, że mówił do wiernych, a nawet za to, jaki temat podjął w swej homilii. Te ataki wskazują, iż napastnicy medialni chcieliby sterować zarówno treścią homilii, czasem, jak i miejscem ich głoszenia.

Przeglądając te wypowiedzi i wpisy owych atakujących mego Arcypasterza, przypomniało mi się pamiętne spotkanie Polaków ze św. Janem Pawłem II w Skoczowie (to był rok 1995). Papież mówił wtedy: „Wbrew pozorom praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia”. Po tych słowach rozpętała się wówczas medialna nagonka na Papieża. Mieli pretensje za to, co wypowiedział, a nawet za to, że w ogóle podjął temat. Przecież wtedy Papież mówił o nas, o tym, czego doświadczaliśmy w życiu codziennym, mówił wtedy za nas i wyrażał to, co czuliśmy. A teraz słyszymy i czytamy o „usiłowaniu ludzi w niektórych miastach, aby doprowadzić do usunięcia ze szkół nauczania religii”, aby zaprzestać płacenia pensji katechetom, nawet z naruszeniem prawa pracy. Obserwujemy zwalczanie nawet podręczników, które „umacniają dzieci i młodzież w polskiej kulturowej tożsamości”, a w zamian za to czyni się wszystko, aby dzieci „wprowadzać w świat aksjologicznej próżni i nihilizmu”. To wszystko również współcześnie wymagało głośnego sprzeciwu. I podobnie jak wtedy, w 1995 roku, św. Jan Paweł II wyraził ten sprzeciw za nas, tak teraz uczynił to Ksiądz Arcybiskup.

W ważnym przesłaniu ze Skoczowa wybrzmiało również takie zdanie św. Jana Pawła II: „Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek – jakie będzie jego sumienie”. Nadal Polska jest na wirażu dziejów, jeszcze nie wyszliśmy z tego trudnego i długo trwającego pokonywania tego wirażu. Powinni za ten kształt przyszłego życia społecznego i państwowego odpowiadać ludzie sumienia, prawego sumienia. Za edukację Narodu w tym właśnie obszarze serdecznie dziękuję ks. abp. Markowi Jędraszewskiemu, mojemu i naszemu Metropolicie.

prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki

drukuj