Prezydent Francji w ogniu krytyki
Prezydent Francji Emmanuel Macron – mimo ostrej krytyki po wizycie w Chinach – nie zamierza wycofywać się ze słów, jakie wypowiedział na temat współpracy z USA. Broni go przewodniczący Rady Europejskiej. Premier Mateusz Morawiecki wskazuje, że potrzeba wspólnej odpowiedzi na zagrożenie wyłaniające się po stronie chińskiej.
Obecna wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych mocno kontrastuje z ocenami, jakie w ostatnich dniach prezentował prezydent Francji. Emmanuel Macron był w Chinach i podnosił, że Europa musi uniezależnić się od Amerykanów. Gwałtowne były też reakcje Republikanów, gdy francuski przywódca przekonywał, że ryzykowne jest wikłanie się w nieswoje kryzysy.
Były prezydent USA Donald Trump posądził Macrona o nadmierną pobłażliwość wobec Chin. Za to w jego obronie stanął przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
„Niektórzy przywódcy europejscy nie mówiliby tak, jak Emmanuel Macron. Sądzę jednak, że wielu naprawdę myśli tak jak on” – ocenił przewodniczący RE.
Prezydent Francji nie zamierza przepraszać za swoje słowa. Takie informacje – według mediów – mają pochodzić z Pałacu Elizejskiego. Otoczenie Emmanuela Macrona uznaje dyskusję, jaka się toczy, za szukanie sensacji. Pałac Elizejski mówi, że polityka Francji wobec Chin nie uległa zmianie. A Macron miał mówić chińskiemu przywódcy, że oczekuje pokojowych rozwiązań w przypadku Tajwanu. Powtórzył to stanowisko w trakcie wizyty w Holandii. Dodał też, że bycie sojusznikiem USA nie oznacza bycia amerykańskim wasalem.
– Stanowisko Francji i Europejczyków jest w sprawie Tajwanu takie samo. Jesteśmy za status quo. Ta polityka jest stała, nie uległa zmianie. To polityka jednych Chin i dążenie do pokojowego rozwiązania problemu – podkreślił prezydent Francji.
Premier Mateusz Morawiecki mocno podkreśla znaczenie więzi transatlantyckiej. Przypomina, że kraje zachodniej Europy już raz mocno się pomyliły, zacieśniając współpracę z Rosją, co tylko na przestrzeni lat wzmacniało Putina. Według szefa polskiego rządu coraz częściej słychać stanowisko, że lepiej być mądrym przed, a nie po szkodzie. Mateusz Morawiecki pytał, czy z Chinami jest nam naprawdę wszędzie po drodze.
– My także chcemy żyć w pokoju, spokoju, we współpracy z potężnym supermocarstwem, jakim są Chiny. Ale czy Chiny obronią nas kiedykolwiek, jak będziemy zagrożeni? – zwrócił uwagę premier RP.
Szef polskiego rządu zajął stanowisko, że NATO – sojusz, który podtrzymuje transatlantycką więź – powinno znaleźć odpowiedź na „zagrożenie wyłaniające się po stronie chińskiej”. Już wcześniej Mateusz Morawiecki wyrażał niepokój wynikający ze zbliżenia Pekinu z Moskwą.
TV Trwam News