fot. PAP/Paweł Supernak

Premier RP: Nie spocznę póki nie odnajdziemy ostatniego miejsca pochówku ofiar rzezi wołyńskiej

Zmowa milczenia o zbrodni wołyńskiej musi być przerwana. Nie spocznę, dopóki nie odnajdziemy ostatniego miejsca pochówku ofiar rzezi wołyńskiej. Nie będzie pojednania opartego o fałsz, o zapomnienie – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas dzisiejszych obchodów 79. rocznicy zbrodni wołyńskiej.

Prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki wzięli udział w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Uroczystość odbyła się na Skwerze Wołyńskim w Warszawie.

„Kresowian zamordowano dwa razy, raz ciosami siekiery, a drugi raz przez przemilczenie, a ta druga śmierć była straszniejsza od tej pierwszej” – powiedział premier, cytując księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Dodał, że te słowa były, są i zawsze będą drogowskazem oraz wyznacznikiem walki o prawdę.

„Bo chodzi tu przede wszystkim o prawdę, to coś ważniejszego niż pamięć” – zaznaczył.

„Stojąc tutaj patrzyłem na ten przepiękny w swojej symbolice i okrutny pomnik, na którym są ciosy siekier. Ciosy siekier nie były najokrutniejszym rodzajem zadawanej śmierci. Były o wiele okrutniejsze, dlatego ta zbrodnia ludobójstwa jest wyjątkowo barbarzyńska i wyjątkowa w swoim bestialstwie (…). Dlatego też obowiązująca przez dziesiątki lat zmowa milczenia najpierw między władcami PRL, będącymi posłusznymi wykonawcami poleceń z Moskwy, zmowa milczenia później podtrzymywana przez elity III Rzeczpospolitej musi być przerwana” – podkreślił szef rządu.

„Dlatego to jest moje zobowiązanie: >>nie spocznę dopóki nie odnajdziemy ostatniego grobu, miejsca pochówku zamordowanych z Wołynia i całych kresów wschodnich. Ta rzeczywistość musi zostać w całości odkryta<<„ – zadeklarował premier.

Wspominał, że wiele razy w życiu rozmawiał z „naocznymi świadkami tamtych strasznych wydarzeń”.

„W moim sercu jest wiele opowieści, wspomnień, takich przy których cytowaniu słowa grzęzną w gardle” – podkreślił Mateusz Morawiecki.

Opowiadał, że jego mama w czasie wojny żyła w powiecie Stanisławów.

„Wiele z jej opowiadań świadczyło o tym, czego Polacy doświadczyli od swoich sąsiadów, czasami członków rodzin” – opowiadał.

W ocenie premiera „ta niewiarygodna nienawiść, która wtedy kierowała ukraińską ręką nie może ulec zapomnieniu, bo gdy ktoś może nawet kierowany dobrą wolą, chce tamte fakty, tamtą rzeczywistość przykryć kurzem niepamięci, zapomnienia, to robi krzywdę obu naszym narodom”.

„Dlatego, też nie będzie żadnego pojednania opartego o fałsz, opartego o zapomnienie, opartego o kłamstwo (…). I to musi być punkt wyjścia i to jest punkt wyjścia do pojednania” – podkreślił premier.

PAP

drukuj