Premier o śmierci K. K. Baczyńskiego: 75 lat temu dosięgnęła go niemiecka kula
75 lat temu na posterunku w Pałacu Blanka niemiecka kula dosięgnęła młodego chłopaka – Krzysztofa Kamila Baczyńskiego – przypomniał w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. 4 sierpnia 1944 r. wybitny polski poeta poległ w Powstaniu Warszawskim.
„+I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc+. 75 lat temu na posterunku w pałacu Blanka niemiecka kula dosięgnęła młodego chłopaka – Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jednak jego słowa są z nami do dziś, przypominając o tym, jak pięknie można miłować Ojczyznę” – napisał na Twitterze premier.
4 sierpnia, strzelający z gmachu Teatru Wielkiego niemiecki snajper, zabił walczącego w Pałacu Blanka Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, poetę, który w najpełniejszy sposób wyrażał doświadczenie pokolenia Kolumbów. Miał zaledwie 23 lata.
Podczas okupacji Baczyński ukończył podziemną Szkołę Podchorążych Rezerwy „Agricola”, uczestniczył w kilku akcjach sabotażowych. Chciał brać czynny udział w akcjach zbrojnych, choć dowódcy niechętnie ryzykowali życie znanego i cenionego poety, którym już w tym okresie był. Na wieść o wstąpieniu Krzysztofa Baczyńskiego do oddziału dywersyjnego, Stanisław Pigoń powiedział Kazimierzowi Wyce: „Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”.
Krzysztof Kamil Baczyński w okresie okupacji niemieckiej ogłosił pięć tomików wierszy. Jego poezja wyraża emocje i los generacji Kolumbów. Poeta zdawał sobie z tego sprawę, w wierszach często stosował liczbę mnogą, przemawiając w imieniu swoim i całego pokolenia. Pisał wiersze katastroficzne, chciał zmierzyć się ze swoją epoką, opisać czas wojny, która w jego wierszach ukazana jest jako ogromna, niszczycielska siła, niszcząca dawne systemy wartości i wprowadzająca nowe, okrutne prawa.
Szczególną wymowę, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że poeta miał żydowskie korzenie, ma wiersz „Byłeś jak wielkie stare drzewo” napisany w kwietniu 1943 roku, podczas powstania w warszawskim getcie.
Od lipca 1943 r. Baczyński należał do II plutonu „Alek” 2. kompanii „Rudy” batalionu Zośka. W lipcu 1944 r. zwolniono go z pełnionych funkcji „z powodu małej przydatności w warunkach polowych” z jednoczesną prośbą o objęcie nieoficjalnego stanowiska szefa prasowego kompanii. Chodziło o odsunięcie poety od walki. Krzysztof Kamil Baczyński jednak nie skapitulował – kilka dni później przeszedł do harcerskiego batalionu „Parasol” na stanowisko zastępcy dowódcy III plutonu 3. kompanii.
Wybuch Powstania Warszawskiego zaskoczył go w rejonie pl. Teatralnego, gdzie został wysłany po odbiór butów dla oddziału. Nie mogąc przedostać się na miejsce koncentracji macierzystej jednostki na Woli, przyłączył się do oddziału złożonego z ochotników, którymi dowodził ppor. „Leszek” (Lesław Kossowski). Poeta zginął w Pałacu Blanka 4 sierpnia około godziny 16. 1 września zginęła jego żona – Barbara. Oboje pochowani są na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
PAP/RIRM