fot. PAP/MTI/Zoltan Balogh

Polsko-Węgierski Instytut Wolności zainaugurował działalność

Swoją działalność rozpoczyna Polsko-Węgierski Instytut Wolności. Jego pracami pokieruje były wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS, Marcin Romanowski. Instytut będzie monitorował działania liberalno-lewicowych władz w Brukseli i innych europejskich stolicach, które dążą na marginalizacji środowisk konserwatywnych.

Polsko-Węgierski Instytut Wolności powstał przy budapesztańskim Centrum Praw Podstawowych. Ma jedno podstawowe zadanie – stać na straży fundamentalnych wartości, które stanowią o cywilizacji łacińskiej. Jak przekonuje szef Centrum Praw Podstawowych, Miklos Szanto, kwestii uderzających w suwerenność i tożsamość narodów europejskich jest wiele.

– To centralizacja struktur UE, ideologia gender, ideologia woke czy radykalny pseudo-ekologizm. Liberalno-lewicowe władze wprowadzają te ideologie pod płaszczykiem walki o demokrację i praworządność. Nazywam to miękkim systemem autorytarnym – mówi Miklos Szantho.

Problem nie dotyczy tylko Starego Kontynentu. Poprzedni prezydent USA, Joe Biden, wraz ze swoim politycznym zapleczem wykorzystywał państwowe instytucje do niszczenia przeciwników politycznych, którzy sprzeciwiali się liberalno-lewicowej wizji świata.

Przykłady takich działań przedstawia Chris Farrell, dyrektor amerykańskiej organizacji Judicial Watch, która zajmuje się badaniem procesów wyborczych oraz nadużyć władzy i korupcji.

– Podczas rządów Joe Bidena, z pomocą takich służb jak FBI, kreowano fałszywą narracje, która uderzała m.in. w środowiska katolickie i działaczy pro-life. Propaganda ukazywała je jako niebezpiecznie i niepasujące do reszty społeczeństwa – podkreśla Chris Farrell.

Pracami Polsko-Węgierskiego Instytutu Wolności pokieruje poseł Marcin Romanowski. Były wiceminister sprawiedliwości jest ścigany przez upolitycznioną prokuraturę. Polityk uzyskał azyl polityczny na Węgrzech. Poseł chce badać działania rządu Donalda Tuska pod kątem łamania konstytucji i podstawowych praw, a także wolności człowieka.

– Polska pod rządami Donalda Tuska idzie w kierunku miękkiego reżimu. Polska jest teraz poligonem doświadczalnym dla globalistów z krajów Europy Zachodniej i Komisji Europejskiej – akcentuje Marcin Romanowski.

Nowy Instytut skupi się teraz na analizowaniu kampanii prezydenckiej w Polsce. Jego pierwszy raport wskazuje, że istnieje szereg zagrożeń dla procesu wyborczego – podobnych do tych, które miały miejsce w Rumunii.

– Działania rządu Donalda Tuska sprawiają, że największej partii opozycyjnej w Polsce blokowane są miliony złotych, przez co ich kandydat na prezydenta, mający szanse na wygraną, prowadzi nierówną kampanię ze związanymi rękoma – podsumowuje Marcin Romanowski.

Badania Instytutu mają zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej, że liberalno-lewicowe rządy – po incydentach w Rumunii czy Francji – mogą próbować wpływać na wybory w kolejnych krajach Unii Europejskiej.

TV Trwam News

drukuj