Polska ma małe zasoby wodne
Polska na tle Europy ma bardzo małe zasoby wodne, tymczasem w walce z suszą i powodziami wciąż nie doceniamy znaczenia małej retencji – ocenia Najwyższa Izba Kontroli.
Mała retencja polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach naturalnych albo sztucznych. W raporcie NIK zwraca uwagę, że z tego rozwiązania nieskutecznie korzystały województwa śląskie i małopolskie.
– Przyjęto co prawda programy małej retencji wód, ale po dziesięciu latach okazało się, że w województwie małopolskim zrealizowano zaledwie 10 proc. zakładanych zadań. W województwie śląskim po sześciu latach zrealizowano blisko 18 proc. planów, choć zakładano zakończenie całego projektu jeszcze w tym roku. Żadnych działań w zakresie małej retencji nie podjęło aż 90 proc. z 349 gmin, choć są one systematycznie dotykane przez powodzie. To między innymi Czechowice Dziedzice, Jasienica, Gilowice czy Lipowa – powiedział Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Zgodnie z informacją NIK-u w przeciwieństwie do gmin, Lasy Państwowe stworzyły kilka dużych projektów retencyjnych, które zapobiegają suszy czy też powodzi. Jednak w związku z tym, że nasz kraj nie jest zasobny w wodę, skuteczność Lasów Państwowych nie wystarcza.
NIK zaleca zwiększenie aktywności samorządów w zakresie małej retencji oraz podjęcie kompleksowych działań w tej sprawie przez ministra środowiska. Inaczej nadal konieczna będzie likwidacja skutków dokuczliwych upałów i suszy oraz powodzi.
Na jednego mieszkańca Polski przypada rocznie ok. 1,6 tys. m3 wody. To nawet trzykrotnie mniej niż w większości krajów europejskich.
Łączna objętość wody zmagazynowanej w sztucznych zbiornikach wynosiła w ostatnich latach ok. 4 mld m3. Ich stosunkowo niewielka całkowita pojemność nie daje pełnej możliwości ochrony przed powodzią i suszą.
RIRM