P. Jabłoński: Ostrzał w pobliżu polskiej granicy nie był zupełnie przypadkowy
Rosyjski ostrzał w pobliżu polskiej granicy, w czasie kiedy szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zbigniew Rau. składał wizytę w Kijowie, nie był zupełnie przypadkowy; Polska prowadzi politykę wsparcia Ukrainy i mobilizowania społeczności międzynarodowej – powiedział dziś wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński.
Rosyjskie wojska przeprowadziły we wtorek atak rakietowy na rejon (powiat) czerwonogrodzki, w pobliżu granicy z Polską – poinformował na Telegramie szef władz obwodu lwowskiego, Maksym Kozycki. We wtorek oficjalną wizytę w Kijowie składał szef MSZ, przewodniczący OBWE, Zbigniew Rau. [czytaj więcej]
Przewodniczący OBWE Zbigniew Rau przebywał z wizytą na Ukrainie https://t.co/9xBgqrZhKi
— Łukasz Jasina (@RzecznikMSZ) August 2, 2022
Paweł Jabłoński był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, co oznacza przeprowadzenie tego ataku niedaleko polskiej granicy.
„Rosja przez cały czas, od początku wojny atakuje w różnych miejscach, atakuje nie tylko bezpośrednio przy linii frontu, ale w zasadzie nie ma takiego miejsca na Ukrainie, które byłoby zupełnie wolne od tego ryzyka” – powiedział Paweł Jabłoński.
Jak mówił, Rosja często atakuje cele cywilne, co wynika z braku możliwości przeprowadzenia precyzyjnych ataków. Jabłoński dodał, że wojska rosyjskie są w pełni świadome, że mogą doprowadzić do ofiar cywilnych.
„Jest to oczywiście też istotne w kontekście wizyty ministra Raua, który w trakcie pobytu na Ukrainie też bardzo mocno podkreśla po raz kolejny kontynuację tej polityki, którą Polska prowadzi – wsparcia dla Ukrainy, mobilizowania całej społeczności międzynarodowej. Myślę, że ten ostrzał w trakcie tej wizyty też nie jest zupełnie przypadkowy” – powiedział Paweł Jabłoński.
Zbugniewowi Rauowi podczas wizyty na Ukrainie towarzyszyła Sekretarz Generalna OBWE Helga Schmid. Szef polskiej dyplomacji odwiedził zniszczoną przez wojska rosyjskie Buczę oraz przeprowadził rozmowy z najważniejszym ukraińskimi politykami z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na czele.
PAP