Opozycja jednak bez wspólnej listy?
Donald Tusk cały czas podnosi pomysł jednej listy opozycji na wyborach. Wypowiedź posła Adriana Zandberga rozwiała wątpliwości – wspólnej listy nie będzie.
Opozycja chce zrobić wszystko, by w najbliższych wyborach przejąć stery władzy. Jakiś czas temu pojawił się więc pomysł jednej listy, na której miałyby się znaleźć wszystkie opozycyjne ugrupowania. Dziś – jak się okazuje – to już historia. Żadnej wspólnej listy nie będzie – poinformował w wywiadzie dla „Super Expressu” Adrian Zandberg, poseł Lewicy.
„Żadnej jednej listy, mówiąc obrazowo – od Biedronia do Gowina – nie będzie. Czas to ludziom uczciwe i otwarcie powiedzieć. Najbardziej prawdopodobny wariant będzie wyglądać tak, że z jednej strony będzie lista zjednoczonej lewicy – socjaldemokratów, socjalliberałów i socjalistów, z drugiej strony Platforma Obywatelska, która jak ptaszki śpiewają, chce wystartować sama, no i pewnie jakiś trzeci blok prawicowo-konserwatywno-demokratyczny” – wskazał Adrian Zandberg, poseł Lewicy, w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Poseł Lewicy przekonywał, że taki obrót sprawy również może zagwarantować opozycji zwycięstwo.
„Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby w Polsce obowiązywała niedemokratyczna ordynacja wyborcza – większościowa pozwalająca tak naprawdę na start dwóch, trzech partii politycznych. Szczęśliwie jednak takiej ordynacji nie mamy. Nasza propozycja jest bardzo prosta – dogadajmy to, co wymaga dogadania” – dodał Adrian Zandberg.
Dopytywany, co ma na myśli, wskazał, że o stworzenie wspólnego komitetu wyborczego do Senatu.
TV Trwam News