Opozycja chce wybrać marszałka Senatu
Szef obecnego senackiego klubu PO Bogdan Klich uważa, że marszałkiem Senatu w nowej kadencji powinien być polityk opozycji. Kandydaci popierani przez opozycję zdobyli w Senacie większość 51 mandatów.
Prawo i Sprawiedliwość będzie miało w nadchodzącej kadencji parlamentarnej 48 senatorów. W Senacie zasiądzie też ponownie Lidia Staroń, która startowała z własnego komitetu, ale z poparciem PiS. Kandydaci Koalicji Obywatelskiej zdobyli łącznie 43 mandaty; kandydaci PSL – trzy mandaty, a kandydaci SLD – dwa. Trzy mandaty przypadły kandydatom niezależnym, kojarzonym jednak z opozycją. To oznacza, że jeśli opozycja dojdzie do porozumienia, będzie miała w Senacie większość. Jednocześnie negocjacje w izbie wyższej prowadzi PiS. Nie wiadomo, której ze stron przypadnie mianowanie marszałka Senatu. Wszystko jest wciąż otwarte – zaznacza poseł PiS Kazimierz Smoliński.
– Trzeba poczekać, aż powstaną kluby, które teraz będą się tworzyły. Jaki będzie klub PiS – tego nie wiemy. Czy będzie on miał 49 senatorów, czy będzie większy, tego nie wiadomo. Nie ukrywam, że po drugiej stronie – patrząc na przedstawicieli opozycji – są konserwatywni politycy, którzy spokojnie mogliby u nas znaleźć miejsce. Zapraszamy do współpracy. Chcielibyśmy mieć wpływ na Senat. Jednak z drugiej strony Senat nie jest w stanie zablokować działań Sejmu – wskazuje Kazimierz Smoliński.
Od powstania Senatu w 1989 roku nie zdarzyło się, by w izbie tej wygrywało inne ugrupowanie niż to, które zwyciężyło w wyborach sejmowych. Zwykle nawet wygrana sejmowego zwycięzcy w wyborach senackich była jeszcze wyraźniejsza. Zwycięskie ugrupowanie wskazywało też zwykle kandydata na marszałka.
Zuzanna Dąbrowska/RIRM