Oburzająca propozycja – koalicjanci minister klimatu są oburzeni propozycją pożyczek dla zniszczonych powodzią samorządów
Koalicjanci minister klimatu i środowiska są oburzeni jej propozycją pożyczek dla zniszczonych powodzią samorządów. Tymczasem okazuje się, że gdyby nie błędna polityka resortu klimatu odnośnie zbiorników retencyjnych, wielu tragedii można było uniknąć.
Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, zapowiedziała uruchomienie 21 mln zł dotacji na pilne potrzeby zalanych samorządów. Dodatkowo zaoferowała im pożyczki.
– Około stu milionów złotych – powiedziała.
Wicemarszałek Sejmu, Piotr Zgorzelski, koalicyjny kolega Pauliny Henning-Kloski z Trzeciej Drogi, nie kryje oburzenia w związku z propozycją minister.
– Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek śmiał zaproponować rodakom, którzy utracili dobytek życia, pożyczkę. Ciekawe na ile procent? A może jeszcze żyrantów mają przyprowadzić? Skandal! – mówił polityk w Radiu Zet.
Rewelacje swojej podwładnej prostuje premier. Donald Tusk zapewnił, że w pierwszej kolejności każdy poszkodowany otrzyma bezzwrotną pomoc.
– Nie kredyt, nie pożyczka, tylko bezzwrotnej pomocy do stu tysięcy – zaznaczył Donald Tusk, premier RP.
Prawo i Sprawiedliwość zarzuca rządowi chaos komunikacyjny.
– Każda instytucja wydaje oddzielne komunikaty, często sprzeczne ze sobą – wyjaśnił Rafał Bochenek, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Opozycja wytyka też niekompetencje wiceministrom klimatu i środowiska. Mikołaj Dorożała pod koniec ubiegłego tygodnia przekonywał w internecie, że tworzenie stref bagiennych na górskich potokach może chronić przed powodziami. Post szybko usunięto. W przeszłości minister powoływał się na kontrowersyjne wizje aktywistów, których uznaje za autorytety. Jeden z nich przekonywał, że sadzenie roślin przy rzekach może zabezpieczyć przed powodzią. Druga wiceminister klimatu i środowiska, Urszula Zielińska, całą poprzednią kadencję jako poseł spędziła na przekonywaniu, że zbiorniki retencyjne „degradują środowisko i są nierentowne”.
– Dzisiaj na świecie takich tam już absolutnie nie radzi się nikomu budować, bo one zubożają społeczeństwo. Dlatego apeluję do państwa, żebyśmy o tych budowlach nie mówili jako o inwestycjach, bo to są dezinwestycje – mówiła wówczas polityk KO.
To pokazuje, czym kierują się rządzący i ich doradcy, którzy teraz odpowiadają za bezpieczeństwo Polaków – wskazał poseł PiS, Paweł Sałek.
– W przypadku tego resortu bardzo wyraźnie widać, w jaki sposób to podejście – sentymentalne i emocjonalne – wpływa na to, co się dzieje w Kotlinie Kłodzkiej, w Nysie – dodał.
Pojawiają się doniesienia, że wcześniejsze spuszczenie wody na przykład ze zbiornika Nyskiego mogłoby ograniczyć skutki powodzi. Urzędnicy obawiali się jednak podjąć takiej decyzji. Podobnych przypadków jest więcej w administracji – przyznał były wiceszef MSWiA, Paweł Szefernaker.
– Nikt nie podejmie decyzji, bo się boi, że później będzie ciągany po prokuraturze – wyjaśnił.
Szef rządu wezwał ostatecznie urzędników do naginania procedur, aby ratować ludzi.
– Nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo – podkreślił Donald Tusk, premier RP.
Ten sam Donald Tusk ściga polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz urzędników za podobne działania w czasie pandemii i tuż po wybuchu wojny na Ukrainie. Potrzeba było wielu zniszczeń, żeby premier zrozumiał powagę sytuacji i postąpił tak jak my – kwituje były szef rządu, Mateusz Morawiecki.
– Jak przyjdzie trudny moment, trudny czas, to będziemy oczekiwali od urzędników natychmiastowych decyzji, a nie patrzenia na przecinki (…). Po niewczasie dzisiaj Tusk to zrozumiał i mam nadzieję, że się opamięta – wskazał.
To jednak nie oznacza, że nagle rządząca koalicja odpuści swoim przeciwnikom – przyznał prof. Mieczysław Ryba.
– Ten rząd ma inne priorytety i inne zainteresowania, jeśli mówimy o łamaniu prawa(…). Co by było gdyby wytoczyć proces temu rządowi po powodzi? – pytał profesor.
Na pewno rząd Donalda Tuska i jego urzędnicy w razie przekroczenia procedur będą mogli liczyć na większą pobłażliwość prokuratury Adama Bodnara.
TV Trwam News