NIK: gminy nie radzą sobie z szacowaniem szkód dokonanych przez dzikie zwierzęta i wypłacaniem odszkodowań rolnikom
Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że gminy nie radzą sobie z szacowaniem szkód dokonanych przez dzikie zwierzęta i wypłacaniem odszkodowań rolnikom. Nowelizacja przepisów niewiele w tej sprawie zmieniła.
Prawo łowieckie zostało znowelizowane w 2018 roku. Przepisy narzuciły nowe zadania na gminę. To one miały sprawnie szacować szkody dokonane przez dzikie zwierzęta i wypłacać odszkodowania rolnikom. Gminy nie sprostały jednak zadaniu. Nowelizacja niewiele zmieniła.
– Ponad połowa kontrolowanych gmin nie dysponowała nawet sprzętem do szacowania szkód i wykorzystywała urządzenia dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Udział przedstawicieli gmin w szacowaniu szkód sprowadzał się jedynie do czynności technicznych – powiedział Marian Banaś, prezes NIK.
Większość obowiązków spadła tutaj na Polski Związek Łowiecki, koła łowieckie oraz nadleśnictwa. W ten sposób odszkodowania były ustalane w drodze ugody z rolnikami. Pominięte były procedury, o jakich mówi ustawa Prawo łowieckie – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.
– W protokołach szacowania ostatecznego nie podawano wówczas danych dotyczącej m.in. uszkodzonej powierzchni czy procentu zniszczenia upraw – dodał Marian Banaś.
Brak takich danych nie pozwalał zweryfikować, czy kwota przyjęta poprzez ugodę, była równa tej, która powinna zostać wyliczona na podstawie nowych przepisów. Najwyższa Izba Kontroli zaleca, by sprawie przyjrzał się resort środowiska. Dodaje jednak, że z nowych obowiązków dobrze wywiązały się nadleśnictwa.
TV Trwam News