Niepokojące statystyki Prokuratury Generalnej
O jedną trzecią spadła liczba spraw, które trafiają do sądów, a co czwarty akt oskarżenia ma poważne braki formalne. Zmiany widać od lipca, od kiedy działa nowa procedura karna wprowadzona przez rząd PO-PSL.
Według danych liczba spraw przekazywanych z prokuratur do sądów, w tym aktów oskarżenia, od lipca do października br. spadła o 38 proc. w stosunku do tego samego okresu w ubiegłym roku.
Wzrosła także skala skazanych bez aktu oskarżenia. Od lipca wnioski o taką ugodę złożyły 3 tys. 352 osoby.
Reforma od początku była krytykowana m.in. przez prokuratorów i sędziów – przypomina poseł i mecenas Arkadiusz Mularczyk.
– Zarzucono jej zbytnią szczegółowość, zbytni formalizm oraz konieczność spełnienia bardzo wielu szczegółowych warunków, ażeby skierować akt oskarżenia do sądu. W konsekwencji to wszystko spowodowało, że prokuratorzy nie są w stanie spełnić warunków formalnych i w związku z tym jest mniej aktów oskarżenia. Nie taki chyba był zamiar twórców reformy, żeby obłożyć różnymi formalnymi wymogami prokuratury i sądy, ale tak się w konsekwencji stało. Dlatego też trzeba się oczywiście przyjrzeć jak to działa, wsłuchać się w głosy prokuratorów i sędziów, bo oni mówili o tym, że ta reforma, którą przygotowała PO w ubiegłym roku była po prostu nieprzygotowana i zbyt szybko została wprowadzona – bez analizy, bez wsłuchania się właśnie w głosy praktyków – podkreśla Arkadiusz Mularczyk.
Co więcej, jedna czwarta aktów oskarżenia wraca do śledczych. Powodem są liczne braki formalne: nie ma jasnej tezy albo materiał jest źle wyselekcjonowany.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że jak najszybciej chce wycofać kontrowersyjną reformę.
RIRM