Nie będzie strajku w Stoczni Gdańsk

Załoga Stoczni Gdańsk, która domaga się wypłaty zaległych wynagrodzeń, nie będzie w poniedziałek strajkować – poinformował wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” Karol Guzikiewicz. 

Przypomnijmy: załoga stoczni, z powodu trudnej sytuacji zakładu, od maja otrzymuje pensje w ratach. W minioną środę minął termin wypłaty za sierpień. Na konta stoczniowców pieniądze jednak nie wpłynęły, dlatego pracownicy stoczni rozpoczęli strajk. Po otrzymaniu zapewnienia o zapłacie protest został zawieszony.

„Przedstawiciele zarządu stoczni zapewnili nas, że rano dokonano przelewów i pieniądze na kontach pozostałych pracowników mają być po południu” – wyjaśnił związkowiec. 

W piątek stoczniowcy podjęli kilkugodzinny strajk ostrzegawczy i zawiesili go do poniedziałku rano. Domagają się wypłaty drugiej raty wynagrodzenia za sierpień.

Rzecznik prasowy ukraińskiego udziałowca stoczni Jacek Łęski przyznał w piątek, że „zabrakło pieniędzy w kasie firmy” i przelewy pensji poszły do 700-osobowej grupy pracowników, a reszta załogi – ok. 500 osób – ma je otrzymać w poniedziałek.

Wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” mówił w piątek, że jednym z powodów strajku, były też informacje podane w artykule „Agencja Rozwoju Przemysłu manipuluje. Niekontrolowany wyciek w sprawie Stoczni Gdańsk” przez trojmiasto.pl. Portal podał, że upadek stoczni jest praktycznie przesądzony, bo ARP odrzuciła projekt jej ratowania. Zamiast jednak to ujawnić, zamówiła w firmie PR schemat kampanii informacyjnej, która ma zdjąć z niej odpowiedzialność za taką decyzję. trojmiasto.pl ujawniło treść dokumentu autorstwa spółki PR.

Stocznia należy do dwóch akcjonariuszy – 75 proc. akcji ma kontrolowana przez ukraińskiego właściciela Siergieja Tarutę spółka Gdańsk Shipyard Group, a 25 proc. należy do ARP. Udziałowcy od kilku miesięcy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie sposobu poprawy sytuacji zakładu.

Karol Guzikiewicz dodał, że oprócz sprawy wypłat zaległych pensji niepokojące są również kłamstwa ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego. Powiedział on, że Agencja Rozwoju Przemysłu nie może angażować się w pomoc finansową dla Stoczni Gdańsk. Dodał, że ARP spełniła 100 proc. swoich zobowiązań, a ukraiński właściciel stoczni zaledwie 30 proc.

– Chciałem powtórzyć ministrowi, że jeśli nie wie ile zainwestowano, to niech przyjedzie na stocznie i niech zobaczy tablice na której jest informacja o tym ile strona ukraińska zainwestowała. Sama hala malarska kosztowała 200 mln zł. Te kłamstwa o Stoczni Gdańskiej dalej są rozpowszechniane przez stronę rządową, natomiast inwestor ukraiński, który dzisiaj jest większościowym inwestorem nie chce złotówki od Skarbu Państwa. W piątek premier i ministrowie na konferencji prasowej powtarzali, że ani złotówki nie dołożą do stoczni. Nasze pytanie jest jedno: czy strona ukraińska oczekuje dofinansowania? Odpowiedź brzmi: Nie oczekuje – zaznaczył Karol Guzikiewicz.

Wiceprzewodniczący Solidarności w Stoczni Gdańskiej mówi, że zakład potrzebuje innego rodzaju wsparcia; przede wszystkim wynegocjowania z UE przedłużenia programu restrukturyzacji, który pomoże w uzyskaniu płynności finansowej stoczni.

Trudna sytuacja zakładu wynika ze wzrostu cen na rynku stali – jednak zakład ma możliwości rozwoju; trzeba je wykorzystać; zamiast tego statki budujemy w Japonii – zaznacza Karol Guzikiewicz.

RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl