fot. PAP/Paweł Jaskółka

[NASZ WYWIAD] J. K. Ardanowski: Rolnicy są w coraz trudniejszej sytuacji; Zielony Ład generuje większe koszty produkcji rolnej

Rolnicy są w coraz trudniejszej sytuacji. Europejski Zielony Ład może być wielkim problemem dla Polski, bo wymaga nowych technologii, maszyn, nowego sposobu uprawy ziemi. Wiele zawdzięczamy rolnikom, więc powinniśmy okazywać im szacunek, nie pogardę – podkreślił w rozmowie z Mateuszem Rzepeckim Jan Krzysztof Ardanowski. B. minister rolnictwa odpowiedział na pytania dot. braku młodych gospodarzy czy problemów w stabilizacji produkcji rolnej. Wskazał również na konieczność współpracy rolników.

***

Rolnikom towarzyszy ciągła niepewność. Zniechęcają zmiany pogody czy zmiany cen na rynku. Są sytuacje, że rolnik ma wiele dzieci, ale żadne nie chce pozostać na gospodarstwie. Czy jest recepta na stabilizację dochodów w rolnictwie oraz utrzymanie następców w gospodarstwach rolnych?

Jan Krzysztof Ardanowski: To jest problem występujący w całej Europie. Polska nie jest wyjątkiem. Brak młodych rolników, niechęć do pracy na wsi jest powszechna w wielu krajach. Młodzi ludzie widzą, że ich praca jest cięższa, niewdzięczna i bardzo czasochłonna. Koledzy wieczorami mają wolne, chodzą na piwo, wyjeżdżają na wczasy, a rolnik rzadko kiedy może sobie na to pozwolić. Młodzi ludzie na wsi nie różnią się od tych z miasta. Chcą cieszyć się życiem, mieć przyjaciół i więcej wolnego czasu. Same pieniądze nie wystarczą. Jeżeli chcą zakładać rodzinę, to chcą też, żeby na wsi była dobrze działająca służba zdrowia, przedszkole, dobra szkoła, potrzebne usługi, żeby była dobrej jakości infrastruktura, szerokopasmowy internet, czyli wszystko, co podnosi jakość życia. Samymi pieniędzmi i sprzętem przydatnym w gospodarstwie nie utrzyma się dziecka na wsi.

A kwestia stabilizacji produkcji rolnej?

J. K. Ardanowski: To sprawa trudna, ale możliwa do zrealizowania. Nie jest tak, że rolnik cały czas musi drżeć. Oczywiście, musi drżeć przed pogodą, która coraz bardziej jest nieprzewidywalna, ale pozostały w ministerstwie projekty dot. retencji, zatrzymywania wody, gospodarowania wodą. Wdrożyłem, w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, program dofinansowania gospodarki wodnej w gospodarstwach, by uniezależnić się od suszy. Spore pieniądze są przeznaczone na naprawienie melioracji, którą należy traktować również jako sposób na zatrzymywanie wody w okresach niedoboru, żeby rośliny miały niezbędny składnik, jakim jest woda. Sporo jest również winy po stronie rolników.

Co ma Pan na myśli?

J. K. Ardanowski: Konieczna jest współpraca rolników ze sobą. Indywidualizm polskich rolników jest szczególny – każdy chce mieć wszystko swoje i z zazdrością patrzy na sąsiada. Daleko tak nie zajedziemy. Dla stabilności rynku rolnicy powinni organizować się w spółdzielnie czy w inne formy działalności gospodarczej, żeby oferować większe partie towarów przy zapewnieniu ciągłości dostaw do handlu. Przy lepszym zorganizowaniu można również mieć wpływ na płacone ceny. Jeżeli odbiorca jest wielki, a rolnicy są rozproszeni, to nikt się z nimi nie będzie liczył. Nie da się wprowadzić żadnych przepisów, które zmuszą kogoś do płacenia tyle, ile byśmy chcieli. To gra rynkowa. Przewagi rolników w Europie Zachodniej nie polegają na tym, że mają więcej pieniędzy z dopłat, ale na tym, że nie występują oni pojedynczo, są zorganizowani i sami wpływają na rynek, trzymając w szachu również odbiorców. Rozproszenie powoduje, że stabilność i przewidywalność rynku po stronie producentów rolnych jest bardzo mała. Oczywiście państwo musi również starać się wpływać na stabilność, bo nie można mówić, że niewidzialna ręka rynku wszystko rozwiąże. To zły kierunek. Żywność jest zbyt cennym produktem, żeby go zostawić tylko grze rynkowej.

Rolnicy narzekają też na dużą biurokrację, zamykanie rolnictwa w granicach administracyjnych.

J. K. Ardanowski: To jest grubo przesadzone. Słyszę te głosy. Ludzie narzekają, że trzeba wypełniać papiery. Tak, trzeba, szczególnie, jak się otrzymuje zewnętrzne pieniądze. Wspólna polityka rolna jest zbyt mocno zbiurokratyzowana, ale jeżeli ktoś otrzymuje publiczne pieniądze, to one muszą być precyzyjnie ulokowane, żeby ktoś ich nie ukradł. Narzekanie na biurokrację jest pewnego rodzaju wytłumaczeniem swojej bezradności. Młodzi ludzie z tzw. biurokracją radzą sobie znakomicie. Mamy też przykłady, kiedy nie było biurokracji i lekką ręką rozdawano unijne pieniądze. Takie było przyzwolenie władz w czasach rządów PO-PSL, gdzie ogromne pieniądze zostały zdefraudowane przez część tzw. grup owocowo-warzywnych. Biurokracji nie było, ludzie mogli wpisywać, co chcieli. Później kontrolerzy unijni stwierdzili, że ok. 8 mld zł zostało w Polsce rozkradzione, a były to pieniądze tak bardzo potrzebne polskiemu rolnictwu, mogły służyć wszystkim. Niestety, zostały „zagospodarowane” przez cwaniaków. Należy dążyć do tego, żeby odbiurokratyzować całą wspólną politykę rolną, ale minimalny poziom umiejętności radzenia sobie z wypełnianiem dokumentów musi być.

Z jakimi jeszcze problemami zmaga się polskie rolnictwo? Mówiło się m.in. o problemach z monitoringiem suszowym, funkcjonowaniem komisji klęskowych.

J. K. Ardanowski: To są sprawy, które powoli odchodzą do historii. Musimy wiedzieć, czy są straty na polu, czy ich nie ma. Są na przykład sytuacje, że ktoś próbuje uprawiać kukurydzę na bardzo słabej ziemi, podczas gdy potrzebuje ona pięć razy więcej wody niż pszenica. Później taka osoba zgłasza się i mówi, że roślina mu uschła. To jednak nie wina suszy, a rolnika. Do oceny zastosowaliśmy komisje społeczne złożone z przedstawicieli gminy, izby rolniczej, ośrodka doradztwa rolniczego i sołtysa. Z tym wiązało się odszkodowanie. Nie jest to idealny mechanizm, bo były nadużycia czy spory między komisjami a rolnikami. Dlatego w tym roku pracowaliśmy nad programem automatycznej oceny suszy w Polsce przy pomocy dostępnych danych satelitarnych, danych z radarów meteorologicznych oraz stacji pomiarowych, żeby obiektywny mechanizm decydował o wypłacie odszkodowań. Ale to nie jest najistotniejsza rzecz w polskim rolnictwie.

A co jest najistotniejsze?

J. K. Ardanowski: To zmiana myślenia innych uczestników rynku, łańcucha od pola do stołu. Muszą oni zrozumieć, że rolnicy również muszą być godnie opłacani. To również uzasadnione obawy odnośnie tego, jak wprowadzać Europejski Zielony Ład, bo mówi się, że będzie to korzystne dla Polski, ale tak może, niestety, nie być. To nie jest, jak się niektórym wydaje, zmniejszenie kosztów przez zmniejszenie nawożenia i oprysków. To całkiem nowe technologie, nowe maszyny, nowy sposób uprawy ziemi, rolnictwo precyzyjne.

Na to są potrzebne potężne nakłady finansowe

J. K. Ardanowski: Unia Europejska nie zapewnia odpowiednich środków, by pomóc wyposażyć rolników w nowe technologie. Mogą być więc ogromne problemy. W dodatku trzeba powiedzieć o atakach organizacji prozwierzęcych czy tzw. ekologicznych, które domagają się ograniczenia rolnictwa, likwidacji hodowli przeżuwaczy czy likwidacji produkcji mięsa. Ze strony środowisk lewicowych słyszymy bardzo dużo głupot. To wszystko sprawia, że rolnicy są w coraz trudniejszej sytuacji. Muszą za tym wszystkim nadążać, muszą utrzymywać się ze swoich gospodarstw, a jednocześnie bez pomocy państwa niemożliwe jest przetrwanie rolnictwa. Jeśli pozostaną pojedyncze, potężne gospodarstwa, ogromne fermy, to będzie to koniec polskiego rolnictwa, którego celem jest nie tylko wytwarzanie żywności, ale szereg innych funkcji. Takie rolnictwo trzeba chronić.

Co stanowi największe zagrożenie dla rolnictwa?

J. K. Ardanowski: Brak szacunku dla rolnictwa. U bardzo wielu ludzi, szczególnie mieszkających w miastach, widać lekceważenie dla pracy rolniczej. Zadzieranie nosa, poczucie wielkomiejskości to wielki problem. Rolnicy w niczym nie są gorsi. Zachodzi pewna „rewolucja godności”, która jest szalenie ważna. Rolnicy są pełnoformatowymi obywatelami Polski, zasługują na wielki szacunek, jak wszyscy. Rolnictwo wymaga pomocy, inwestycji dla dobra wszystkich. Jeżeli rolnicy nie poradzą sobie ekonomicznie, zlikwidują swoje gospodarstwa, to będzie to nie tylko ich dramat, bo przeniosą się do miast, gdzie mogą nie znaleźć pracy albo mogą sprawić, że ktoś inny jej nie znajdzie. Zagrożeń jest wiele, ale mądry rząd we współpracy z rolnikami jest w stanie wszystkie sprawy rozwiązywać. Warunkiem jest nie narzucanie rozwiązania, tylko ścisłe uzgadnianie rozwiązań ze środowiskami wiejskimi.

Co należy zrobić, by sprawić, żeby ludzie mieli większy szacunek do pracy rolników?

J. K. Ardanowski: W ostatnich latach prezydent Andrzej Duda, także inni politycy podkreślali godność rolnika i jego pracy. Nie jest to jednak stanowisko powszechne w całym społeczeństwie. Wielu ludzi z przekonania o wyższości innych zawodów albo wyższości mieszkania w mieście wywodzi lekceważenie, by nie powiedzieć pogardę dla pracy rolniczej i mieszkania na wsi. Powtórzę jeszcze raz: świat rolniczy przechodzi rewolucję godności, której wielu „inteligentów” nie zauważyło.

Na czym ona polega?

J. K. Ardanowski: Przede wszystkim pokazaliśmy, że rolnicy czują dumę ze swoich przodków, którzy walczyli o odzyskanie niepodległości. W wojnie polsko-bolszewickiej 70 proc. armii stanowili chłopscy synowie. Oni walczyli też w II wojnie światowej. Chłopi przetrwali komunę, upokorzenia i szykany. Wielu z nich działało w niezależnym ruchu ludowym, który doprowadził do powstania rolniczej „Solidarności”. Mają więc prawo być dumni ze swojego patriotycznego wkładu w historię Polski.

Natomiast w tej chwili dbają o bezpieczeństwo żywnościowe – nie musimy się martwić o to, co będzie na naszych stołach. Pandemia powinna to wszystkim uzmysłowić. To współczesna zasługa rolników. Mamy wysoką jakość produkcji, dużą produkcję rolną, eksport będący elementem bogactwa państwa, troskę o tereny, na których żyjemy, o krajobraz, przyrodę, zwierzęta. To są działania, które wieś i rolnicy pełnią na rzecz całego społeczeństwa, a które w sposób jednoznaczny u ludzi mądrych powinny budzić wielki szacunek dla rolnika. To nie może być schowane pod korcem. Trzeba edukować, informować, przypominać to wszystko. Tym będzie się zajmowała m.in. Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl