Miedzna nie chce wiatraków za miedzą

Dramat lokalnej społeczności. Wszystko przez plany firmy EkoEnergia, która w okolicach Miedznej zamierza wybudować 18 turbin wiatrowych. Mieszkańcy nie chcą wiatraków pod oknami. Sprawa znajdzie finał w sądzie.

Zaawansowane starania inwestora, który pierwszy wiatrak planował uruchomić już w tym roku, wstrzymały protesty miejscowej ludności. Mieszkańcy najbardziej obawiają się niebezpiecznie bliskiej odległości wiatraków od ich domów i gruntów uprawnych. Pierwsza elektrownia wiatrowa ma zostać zbudowana zaledwie 457 metrów od budynków mieszkalnych. Ewa Chomżyńska, sołtys Miedznej, uważa, że raport środowiskowy, na podstawie którego wójt tej gminy wydał decyzję środowiskową pozwalającą na budowę pierwszego wiatraka, zawiera liczne błędy. Dlatego zaalarmowała organy ścigania.

Jak ustalił „Nasz Dziennik”, wniosek trafił do Prokuratury Rejonowej w Siedlcach. Dotyczy podejrzenia podania nieprawdy w sporządzonym na zlecenie inwestora raporcie środowiskowym dla budowy elektrowni wiatrowej na działce 762/1 w Miedznej. – Po analizie tego raportu stwierdziłam, że w wielu miejscach jest on niezgodny z prawdą. Złożyłam wniosek do prokuratury, aby sprawdziła, czy tak rzeczywiście jest – relacjonuje Ewa Chomżyńska, sołtys wsi Miedzna. Prokuratura nie zajęła się jednak sprawą. Jak uzasadniła, na wniosek dwóch rodzin, niedaleko których domów ma stanąć wiatrak, problemem tej elektrowni wiatrowej zajmuje się już Kolegium Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. – We wniosku do prokuratury rejonowej nie prosiłam o informację, jaki sąd zajmuje się bliskim usytuowaniem wiatraka od siedzib ludzkich, ale fałszerstwami, jakie wykryłam w raporcie środowiskowym – akcentuje Ewa Chomżyńska. Dlatego od odmownej decyzji prokuratury rejonowej odwoła się do instancji wyższego szczebla.

Raport środowiskowy sporządziła Pracownia Badań Ekologicznych „Natura”. Chomżyńska zwraca uwagę, że na 45 stronie tego dokumentu napisano: „W okresie od 1 kwietnia 2010 roku do 28 marca 2011 roku wykonano łącznie 33 kontrole ornitologiczne”, natomiast na stronie 8 tego samego raportu stwierdza się, że wójt gminy Miedzna obowiązek przeprowadzenia takiej oceny oddziaływania na środowisko wydał dopiero 12 sierpnia 2010 roku. – W jaki więc sposób kontrole ornitologiczne wykonane na potrzeby raportu mogły być rozpoczęte już w kwietniu? – podnosi sołtys Miedznej. W innym passusie raportu znajduje się wzmianka, że w miejscu inwestycji istnieje „farma trzody chlewnej, z której gnojowica jest intensywnie wywożona na łąki”. – W rzeczywistości na tym terenie, o którym mowa w raporcie, funkcjonuje zakład przetwórstwa mięsa. Do tego ten zakład wędliniarski oddalony jest od miejsca lokalizacji wiatraka o blisko 3 kilometry – kontruje Ewa Chomżyńska. Jej zdaniem, można bez trudu podważyć również informację, że zaledwie 670 metrów od planowanej inwestycji zlokalizowana jest oczyszczalnia ścieków. – To jest niezgodne z rzeczywistością, w tej odległości znajduje się jedynie zakład Tekmar, w którym produkowane są opakowania tekturowe – wytyka sołtys.

W ocenie Ewy Chomżyńskiej i innych mieszkańców gminy, tendencyjne „omyłki” w dokumencie mają zapewne pokazać, że teren, na którym ma stanąć wiatrak, jest i tak zniszczony, dlatego inwestycja wiatrowa nie może mu bardziej zaszkodzić.

Jak zaznaczają okoliczni mieszkańcy, już podczas publicznego spotkania, które odbyło się w Miedznej, z niedowierzaniem i w szoku słuchali, jak autor raportu oddziaływania wiatraka na środowisko dowodził: „W Miedznej środowisko jest tak zdegradowane, że bardziej się go zniszczyć nie da”.

W rzeczywistości wiatraki mają stanąć na żyznych ziemiach klasy 3. i 4., użytkowanych rolniczo. – My w naszych niewielkich gospodarstwach, od 7 do 20 hektarów, nie prowadzimy intensywnej, wyniszczającej glebę gospodarki. Gospodarujemy w starym stylu, dziś zwanym ekologicznym. Dlatego nasze grunta są zdrowe – zaznacza sołtys Ewa Chomżyńska, która wraz z mężem prowadzi właśnie takie gospodarstwo.

Właściciele gospodarstw obawiają się, że wiatraki mogą ograniczyć ich uprawy. – Wyznaczanie w raporcie środowiskowym stref wokół elektrowni wiatrowej może ograniczyć nasze suwerenne gospodarowanie, gdyż zgodnie z tymi zaleceniami w pobliżu wiatraka nie należy siać oziminy czy kukurydzy, aby nie przylatywało tu ptactwo i nie narażało się na śmierć w wyniku zderzenia ze śmigłem wiatraka – tłumaczy Chomżyńska.

Problemów jest zresztą więcej. Jak chociażby ten, że inwestycja spowoduje stratę dużych środków zainwestowanych przez gminę w uzbrojenie leżących blisko elektrowni działek budowlanych. Gmina przeprowadziła tu kanalizację, wodociąg, a nawet światłowód. Mieszkańcy wskazują, że postawienie wiatraków znacznie obniży wartość należących do nich, a położonych blisko elektrowni działek. Spadnie też wartość okolicznych gospodarstw, ich zabudowy i gruntów, bo w pobliżu wiatraka nikt nie chce mieszkać.

Elektrownia wiatrowa w Miedznej ma być pierwszą, jednak inwestor, firma Zielona Energia EkoEnergia Czarnkowscy z siedzibą w Sokołowie Podlaskim, planuje postawić ich w tej gminie aż osiemnaście. Inne mają stanąć w takich miejscowościach, jak Poszewka, Warchoły czy Żeleźniki. Inwestor wniosek o pozwolenie na budowę elektrowni złożył w gminie Miedzna w czerwcu 2010 roku. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał wówczas polecenie sporządzenia raportu oceny oddziaływania tej inwestycji na środowisko. Jego przygotowanie nakazał inwestorowi w sierpniu 2010 r. wójt. Raport był gotowy w roku 2011, wykonała go Pracownia Badań Ekologicznych „Natura”. Na podstawie tego raportu Janusz Rutkowski, wójt gminy Miedzna, w marcu 2012 r. wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy elektrowni wiatrowej.

Od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Siedlcach odwołały się w czerwcu dwie rodziny – Gołębiewskich i Gmiterów, których gospodarstwa i ziemie uprawne znajdują się najbliżej wiatraka. Budynki mieszkalne państwa Gołębiewskich od miejsca, w którym ma stanąć elektrownia wiatrowa o mocy 2,5 kilowata, oddalone są zaledwie o 458 metrów. – Nikt nie może nas zapewnić o tym, że tak bliska obecność wiatraka obok naszego domu jest dla naszej rodziny bezpieczna – mówi Robert Gołębiewski. W odwołaniu gospodarze powoływali się m.in. na raport zamówiony przez Kancelarię Senatu z kwietnia br. w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego. Ten raport dotyczy wpływu elektrowni wiatrowych na ludzkie zdrowie. Stwierdza się w nim m.in., że „największe wątpliwości budzą zagadnienia związane ze szkodliwym oddziaływaniem generowanego przez elektrownie wiatrowe hałasu, infradźwięków, promieniowania elektromagnetycznego oraz efektów dotyczących migotania cieni i refleksów światła”. Zalecana w tym opracowaniu odległość od siedzib ludzkich, w jakiej powinny być budowane turbiny wiatrowe, wynosi od 1,5 do 2 kilometrów. Siedleckie kolegium „orzeczeniem o umorzeniu postępowania odwoławczego” wniosek Gołębiewskich i Gmiterów odrzuciło. Rodziny odwołały się od tego orzeczenia do Kolegium Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, gdzie trwa postępowanie w tej sprawie. W związku z tym sprawa inwestycji w Miedznej na razie stanęła w miejscu.

Adam Białous

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl