Merkel nie zrezygnuje ze swojej polityki migracyjnej
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała w Bundestagu, że nie zrezygnuje z zabiegów o wprowadzenie w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje.
Oświadczenie niemieckiego rządu miało miejsce przed rozpoczynającym się po południu szczytem UE, który zajmie się przede wszystkim kwestią imigrantów.
Merkel przypomniała, że kraje UE porozumiały się co do podziału 160 tys. uchodźców. „To tylko pierwszy mały krok” – oceniła Merkel. Kanclerz Niemiec zaapelowała też o lepszą ochronę granic zewnętrznych UE.
Wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych, europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Legutko mówi, że polski rząd, który zostanie wybrany po 25 października, nie może się ugiąć w kwestii imigracji.
– Dlatego, że jest to kwestia suwerenności państwowej. To łamanie traktatu lizbońskiego w kwestiach imigracji. To kwestia, którą rozstrzyga państwo narodowe, więc ani przewodniczący KE Juncker, ani pani kanclerz, najpotężniejszy polityk europejski, nie mają prawa dyktować nam, jaką ilość imigrantów chcemy przyjąć na swoje terytorium. Czeka nas bardzo trudny okres – zarówno, jeśli chodzi o ilość imigrantów, jak i o presję tych wielkich graczy politycznych, którzy będą chcieli odebrać nam moc decyzyjną – zwraca uwagę Ryszard Legutko.
Tymczasem wśród szeregowych członków CDU rośnie sprzeciw wobec polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel.
Podczas spotkania partii w Saksonii działacze otwarcie demonstrowali niezadowolenie z decyzji własnego rządu. Domagali się zamknięcia granicy i wyznaczenia w konstytucji maksymalnej liczby imigrantów.
RIRM