Marszałek Senatu w ogniu pytań
Radio Szczecin poinformowało o kolejnym podejrzeniu korupcji z udziałem prof. Tomasza Grodzkiego. W szpitalu Szczecin-Zdunowo marszałek Senatu miał przyjąć za operację 3 tys. zł.
Tata pani Elżbiety zachorował w styczniu. Lekarze nie potrafili zdiagnozować źródła dolegliwości.
– Robili mu dwa razy gastroskopie, nic nie wyszło – mówiła w nagraniu Radia Szczecin pani Elżbieta, córka zmarłego. Sprawa była jednak poważna. W szczecińskim szpitalu przy ulicy Arkońskiej usłyszała, że pomóc może jedynie prof. Tomasz Grodzki.
– Ludzie mówili, że jak do Grodzkiego to trzeba zapłacić – wskazywała pani Elżbieta
Na pieniądze dla prof. Grodzkiego złożyć miała się cała rodzina. Wspólnymi siłami uzbierano potrzebną kwotę.
– To była dosyć duża kwota, 3 tysiące – relacjonowała.
Przed przyjęciem do Specjalistycznego Szpitala im. prof. Alfreda Sokołowskiego jeszcze chorego pana Andrzeja prof. Grodzki przyjął w prywatnym gabinecie.
– Prosiliśmy, żeby ratował teścia, bo życie jest jedno. I daliśmy mu w kopercie 3 tysiące, przyjął, nie przeliczał – mówił zięć zmarłego.
Ostatecznie doszło jednak do najgorszego. Pan Andrzej zmarł. Jak akcentowała rodzina – sposobu w jaki zostali potraktowani przez prof. Grodzkiego nie zapomną nigdy.
– Profesor Grodzki zadzwonił do szwagra i powiedział, że nie udało mu się uratować ojca, ponieważ trupa mi przywieźliście – powiedział zięć pana Andrzeja.
Jak relacjonują bliscy zmarłego profesor miał zapytać przy tym czy kopertę może przekazać na jakąś fundację. Na początku grudnia prokuratura regionalna w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin-Zdunowo. Prof. Tomasz Grodzki pytany przez dziennikarzy lokalnego radia o tę sprawę odmówił komentarza.
TV Trwam News