Mama szóstki dzieci, u której zdiagnozowano nowotwór: Pan Bóg nie dał mi raka za karę. Czuję, że trzyma mnie na rękach
Wiara daje mi nadzieję. Kiedy po porodzie leżałam w szpitalu, zewsząd dostawałam przekazy, że Pan Bóg mnie kocha i On nie dał mi tego raka za karę. Czuję, że trzyma mnie na rękach. Piękne jest również to, że osoby, które są daleko od Kościoła, piszą do mnie i zapewniają o modlitwie – mówi Magdalena Sobecka, która wraz z narodzinami szóstego dziecka dowiedziała się, że w jej ciele zagnieździł się nowotwór.
Magdalena Sobecka dowiedziała się o nieuleczalnej chorobie, będąc w ciąży z szóstym dzieckiem. W zmaganiach nie jest jednak osamotniona. Rodzina, z mężem Bartłomiejem na czele, stawiając czoła nowemu wyzwaniu – nie przestaje cieszyć się życiem. Sytuacja się zmieniła, ale zmianie nie uległa miłość i zaufanie do Pana Boga.
„Wiara na pewno daje mi nadzieję. Kiedy po porodzie leżałam w szpitalu, zewsząd dostawałam przekazy, że Pan Bóg mnie kocha i On nie dał mi tego raka za karę. Czuję, że trzyma mnie na rękach. Piękne jest również to, że osoby, które są daleko od Kościoła, piszą do mnie i zapewniają o modlitwie (…). Jeśli będę umierała, to ufam, że niebo jest dla mnie otwarte. Bartek, zostając z dziećmi, tu, na ziemi, będzie miał gorzej. Jeśli jednak odejdę, to w odmienieniu do perspektywy życia wiecznego trudno mieć złą wizję” – podkreśla mama szóstki dzieci.
Małżonkowie modlą się o nadzieję i przyjęcie woli Bożej w ich życiu. Mąż Bartłomiej przyznaje, że dotąd snuł wiele planów, gubiąc po drodze radość z dobrych rzeczy. Cierpienie zmieniło jego postrzeganie świata i uczy cieszyć się tym, co ma obecnie. [czytaj więcej]
marsz.info