fot. PAP/Radek Pietruszka

M. Kidawa-Błońska może złożyć rezygnację z kandydowania w wyborach prezydenckich

Czy będzie zmiana kandydata Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich? W piątek w tej sprawie zbierze się zarząd ugrupowania, podczas którego Małgorzata Kidawa-Błońska ma złożyć rezygnację. 

 

Nad zmianą kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej już od jakieś czasu trwa wzmożona dyskusja. To za sprawą spadających słupków sondażowych. Poparcie dla kandydatki spadło do 2 procent. To skutek licznych lapsusów i wpadek słownych.

– Trzeba się zastanowić, ile potrzeba jest inspiratorów i ile potrzeba kolejnych szpitali zastępczych – mówiła w kontekście respiratorów Małgorzata Kidawa-Błońska.

– To ludzie, którzy nie przestrzegają konstytucji, chcą się przypodobywać odpowiednim księżom – mówiła z kolei podczas spotkania z wyborcami.

O wymianie kandydata wspomina  wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak. Przypomina również, że Małgorzata Kidawa-Błońska pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Koalicji Obywatelskiej.

– Wszelkie decyzje dotyczące przyszłości będą z jej zasadniczym udziałem. Ona też musi ocenić sytuację, powiedzieć, jak wyobraża sobie dalej kampanię i działanie – wskazuje Tomasz Siemoniak.

Spośród polityków, którzy mieliby zastąpić Małgorzatę Kidawę-Błońską,  najczęściej wymienia się szefa PO Borysa Budkę i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

– Ja się w tej chwili zajmuję Warszawą. Pytania o plotki proszę kierować do tych, którzy tego typu tezy formułują, nie do mnie – zaznacza Rafał Trzaskowski.

Wśród innych polityków, którzy mogliby zastąpić Małgorzatę Kidawę-Błońską, wymienia się jeszcze Radosława Sikorskiego czy marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.

Tymczasem jeszcze kilka dni temu Małgorzata Kidawa-Błońska podtrzymała wolę kandydowania. W środę natomiast na jej koncie na Twitterze pojawił się wpis.

„Prowadź mnie, podążaj za mną albo zejdź mi z drogi” – napisała Małgorzata Kidawa-Błońska.

To pokazuje, jak duże napięcia są w Platformie – mówi politolog prof. Mieczysław Ryba.

– Wpis Kidawy-Błońskiej jest pewnym manifestem, który dotyczy jej kolegów. No albo pomagacie, albo nie przeszkadzajcie. Bardzo to charakterystyczne i pokazujące, że konflikt w Platformie narasta – zauważa prof. Mieczysław Ryba.

Na ostateczną decyzję ws. ewentualnego wycofania się Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z kandydowania czekają kontrkandydaci, m.in. Szymon Hołownia.

– Przede wszystkim czekam na decyzję Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. To ona jest kandydatką w tym wyścigu – wskazuje Szymon Hołownia.

To, co dzieje się w PO, mało interesuje Zjednoczoną Prawicę – zapewnia premier Mateusz Morawiecki.

– Kłopoty po stronie kandydatki PO to są kłopoty PO. Niech Platforma rozwiąże te kłopoty w swoim gronie. Widzę bardzo niskie poparcie dla kandydatki, widzę jej zamiar dalszego kandydowania, ale to nie są sprawy do rozstrzygnięcia dla naszego obozu politycznego – mówi Mateusz Morawiecki.

Partia rządząca skupia się na kampanii i wsparciu ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy. Natomiast ewentualny start w wyborach prezydenckich innego kandydata PO niż Małgorzata Kidawa-Błońska nie powinien niczego zmienić.

– Obawiam się, że jeżeli chodzi o wymianę Kidawy-Błońskiej na kogokolwiek – Trzaskowskiego czy Budkę – to może być tylko gorzej – ocenia socjolog dr Jerzy Żurko.

Gorzej, bo żaden z wymienianych nazwisk nie jest osobą wiarygodną – dodaje poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek.

– To, czy będzie to ten, czy inny kandydat opozycji nie ma najmniejszego znaczenia, bo wiarygodność każdego z tych kandydatów jest praktycznie żadna – zaznacza Przemysław Czarnek.

Tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz w jednej ze stacji telewizyjnych oświadczył, że chce pomóc Platformie w zbieraniu podpisów pod nazwiskiem nowego kandydata na prezydenta.

 – Jestem gotowy, by pomóc w zbiórce podpisów poparcia dla nowego kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta. (…)  Chętnie stanąłbym do debaty prezydenckiej ze swoim byłym szefem – Donaldem Tuskiem – powiedział na antenie TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz.

Pytany o sprawę, lider ludowców stwierdził, że interesuje go jedynie Koalicja Polska i nie ma zamiarów wchodzić w sprawy innych ugrupowań.

– Życzę wszystkiego dobrego innym formacjom, szczególnie tym opozycyjnym. One mają możliwość podejmowania suwerennych decyzji. Nie będę na nią w żaden sposób wpływał – akcentuje Władysław Kosiniak-Kamysz.

Chęć pomocy Platformie Obywatelskiej, którą zadeklarował Władysław Kosiniak-Kamysz, tylko potwierdza słabą pozycję Platformy Obywatelskiej – puentuje prof. Mieczysław Ryba.

– Kosiniak-Kamysz mówiąc o tym, że będzie pomagał zbierać Platformie podpisy, tylko wskazuje na jej słabość. Co to za partia, która nie jest w stanie zebrać podpisów i musi się posiłkować inną? – pyta prof. Mieczysław Ryba.

Według zapowiedzi PiS, wybory prezydenckie mają odbyć się 28 czerwca.

 

TV Trwam News

drukuj