Lider „Podkarpackiej oszukanej wsi” o proteście rolników w Medyce: Straciliśmy już zaufanie do poprzedniego rządu i tracimy do nowej władzy, bo nie widzimy merytorycznej współpracy. Tylko nam obiecują, a nic nie wdrażają
Apelowałem poprzez media do pana ministra Czesława Siekierskiego i do pana premiera (Donalda Tuska – red.), żeby zobaczyli, jaka jest sytuacja na granicy, ale oni się teraz zajmują likwidacją telewizji, chcą oskarżyć dwóch posłów, a sytuacją na granicy, sytuacją rolników i przewoźników, nikt się nie zajmuje – powiedział lider „Podkarpackiej oszukanej wsi”, Roman Kondrów.
Rolnicy z „Podkarpackiej oszukanej wsi” wznowili protest na przejściu granicznym w Medyce. Protest był zawieszony od 24 grudnia po tym, jak minister rolnictwa, Czesław Siekierski, zapewnił gospodarzy, że ich postulaty zostaną spełnione. [więcej]
Rolnicy z „Podkarpackiej oszukanej wsi” wznowili protest na przejściu granicznym w Medyce https://t.co/KxD7d9xLSu
— Radio Maryja (@RadioMaryja) January 4, 2024
– Przystaliśmy na to, aby protest był zawieszony, ale teraz po Nowym Roku musimy go z powrotem wdrożyć (…). Chodzi nam o trzy postulaty: dopłata do kukurydzy do tysiąca złotych w związku ze stratami, które ponieśliśmy (…). Drugi postulat jest taki, aby kredyty płynnościowe, które są nam niezbędne do egzystowania w rolnictwie na dalszym etapie, też zostały przywrócone (…). W trzecim postulacie chodzi o podatek – powiedział Roman Kondrów.
Dodał, że płody rolne między innymi takie jak kukurydza, pszenica, rzepak, czy żyto, są bardzo tanie na Podkarpaciu. Spowodowane jest to – jak zaznaczył Roman Kondrów – zalewem zbóż z Ukrainy.
– Straciliśmy już zaufanie do poprzedniego rządu i tracimy do nowej władzy, bo nie widzimy żadnej merytorycznej współpracy. Tylko nam obiecują, a nic nie wdrażają. Apelowałem poprzez media do pana ministra Czesława Siekierskiego i do pana premiera (Donalda Tuska – red.), żeby zobaczyli, jaka jest sytuacja na granicy, ale oni się teraz zajmują likwidacją telewizji, chcą oskarżyć dwóch posłów, a sytuacją na granicy, sytuacją rolników i przewoźników, nikt się nie zajmuje – podkreślił.
Jak zaznaczył lider „Podkarpackiej oszukanej wsi”, Ukraina chce totalnie zniszczyć polską gospodarkę, a kolejnym problemem jest napływ ukraińskiego cukru.
– Wszystko możemy robić zdroworozsądkowo. Najpierw zadbajmy o naszą gospodarkę i rolników, a później, jak najbardziej pomagajmy Ukrainie i innym państwom, które wymagają tych potrzeb. Musimy dbać o nas! (…) W dalszym ciągu na Podkarpaciu widzimy nawał zboża z Ukrainy. Na granicy w Medyce, gdzie jest kolejowy port przeładunkowy, codziennie widzimy, ile kukurydzy jest przeładowanej i nie wiemy, czy jest rozdysponowana u nas w kraju, czy idzie do Europy. (…) Proszę nas dobrze zrozumieć. Jesteśmy otwarci na Ukrainę, ale nie możemy pozwolić na różne przekręty – powiedział Roman Kondrów.
Dodał, że protestujący bronią polskie rolnictwo w obszarze całego kraju, ponieważ wszyscy rolnicy muszą otrzymać pomoc.
radiomaryja.pl