Komisja Europejska chce znacząco zwiększyć cel redukcji emisji dwutlenku węgla
Komisja Europejska chce znacząco zwiększyć cel redukcji emisji dwutlenku węgla. Unijni urzędnicy śrubują wymagania, nie mówią jednak, w jaki sposób poszczególne kraje członkowskie mają je realizować. Propozycja jest ogromnym zagrożeniem dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.
Przewodnicząca Ursula von der Leyen chce, aby Europa stała się pierwszym neutralnym klimatycznie kontynentem. Chce to zrobić do 2050 roku, dlatego narzuca radykalne rozwiązania.
– Komisja Europejska proponuje zwiększenie celu redukcji emisji do 2030 r. z 40 do co najmniej 55 proc. – mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Plan ambitny, jednak wspólnota już ma problem z realizacją wcześniejszych złożeń.
– Jeszcze kilka miesięcy przed pandemią agencja środowiska, ta, która jest przy komisji europejskiej, stwierdziła, że UE nie uzyska nawet 40 – zauważyła europoseł Anna Zalewska.
Unijni urzędnicy są bardzo zdeterminowani, aby zrealizować plan tzw. nowego zielonego ładu.
– Jest on teraz naczelną strategią UE zmierzającą do głębokiej transformacji gospodarek i społeczeństw europejskich – przypomniał dr Marcin Sienkiewicz.
Propozycje przewodniczącej komisji z niepokojem przyjmuje resort klimatu – mówił Aleksander Brzózka, rzecznik Ministerstwa Klimatu.
– Te cele nie zostaną równomiernie rozłożone na wszystkie państwa i tak naprawdę największy wkład, czy pracę do osiągnięcia tego celu będą miały takie państwa jak np. Polska – wskazał Aleksander Brzózka.
Bruksela nie zaproponowała konkretnych narzędzi do realizacji ambitnych celów. Mimo to przewodnicząca przekonywała, że jest to możliwe z unijnym wsparciem.
– Wraz z funduszem sprawiedliwej transformacji będziemy wspierać regiony, dla których ta zmiana będzie kosztowna – mówiła Ursula von der Leyen.
Dziesiątki miliardów z unijnej kasy będą niewystarczające.
– Przedstawiony wcześniej mechanizm sprawiedliwej transformacji nie jest wystarczającym narzędziem do tego, żeby te cele zrealizować – podkreślił Aleksander Brzózka.
Unijni urzędnicy nie biorą pod uwagę bagażu komunistycznej przeszłości, z jakim musi zmagać się Polska gospodarka – podkreślił dr inż. Andrzej Michalak.
– Mimo, że nadrabiamy te zaległości, nie możemy być traktowani z innymi państwami z UE dlatego, że koszty, które musimy podjąć, są zdecydowanie wyższe od tych, jakie muszą ponieść kraje takie jak Niemcy, Francja czy Hiszpania – zaakcentował dr inż. Andrzej Michalak,
Zagrożone jest bezpieczeństwo energetyczne i gospodarcze Polski – poinformował europoseł Grzegorz Tobiszowski.
– Dla Polski 40 proc. jest wielkim wyzwaniem i burzy w jakiś sposób bardzo mocno bezpieczeństwo energetyczne, a gdybyśmy mieli wdrażać 55 proc., to dla mnie jest to niewyobrażalne – podsumował Grzegorz Tobiszowski.
Polska jest gotowa do transformacji, ale prawdziwie sprawiedliwej, która nie doprowadzi do upadku jej gospodarki.
TV Trwam News