fot. PAP/Leszek Szymański

Kiedy minister Andrzej Domański wypłaci PiS należne środki finansowe?  

Premier Donald Tusk i minister finansów nadal milczą pomimo decyzji PKW o niezwłocznej wypłacie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości. W obozie władzy wywiera się presję na Andrzeju Domańskim, by pieniądze blokował. Konstytucjonaliści podkreślają, że to nie władza wykonawcza ma decydować o tym, czy pieniądze się należą, czy nie.

Minął okres świąteczny i minęło też osiem dni od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej o natychmiastowej wypłacie subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Posłom PiS kończy się cierpliwość.

– Najwyższy czas, żeby tego rodzaju przelew doszedł – wskazał dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS.

Na wtorkowym posiedzeniu rządu obecny był minister Andrzej Domański, ale nie poinformował dziennikarzy o tym, czy i kiedy wypłaci pieniądze dla Prawa i Sprawiedliwości. Nie poinformował o tym także premier, który od kilku miesięcy po Radzie Ministrów nie organizuje konferencji prasowych. Układ rządzący wywiera presję na ministrze Andrzeju Domańskim.

– Nie, nie powinien wypłacić – oznajmił Tomasz Trela, poseł Lewicy.

– Musi być kara za tego typu przestępstwa, tego typu przewiny – dodał Mariusz Witczak, poseł KO.

W świetle prawa decyzja PKW nie daje ministrowi Andrzejowi Domańskiemu pola do manewru.

Minister musi przyznać środki – zaznaczyła prof. Anna Łabno, konstytucjonalista.

– Mówi o tym Kodeks wyborczy i art. 150 ustęp szósty ustawy. Stwierdza jednoznacznie, że w okolicznościach, jakie tam są przewidziane, zobowiązany do wypłaty owych pieniędzy jest minister finansów – powiedziała prof. Anna Łabno.

Co się stanie, jeśli pieniądze nie zostaną wypłacone? Zarówno premiera, jak i ministra finansów wiążą ustawy i Konstytucja RP. Bojkot decyzji Sądu Najwyższego i PKW – w imię politycznej walki – wiążę się z odpowiedzialnością karną.

– Nawet można mówić o odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu. Są odpowiednie przepisy, które to regulują – powiedziała prof. Anna Łabno.

Brak pieniędzy dla PiS to duży problem w nadchodzących wyborach prezydenckich. Już w środę marszałek Sejmu ogłosi termin pierwszej tury wyborów.

– Poinformuję Państwa, jaki to będzie dzień i tego słowa dotrzymam – mówił Szymon Hołownia, marszałek Sejmu.

Pierwsza tura wyborów odbędzie się 11, 18 lub 25 maja. Za tydzień oficjalnie wystartuje kampania wyborcza.

Według Waldemara Budy z PiS będzie ona nierówna już na starcie.

– Jestem przekonany, że Donald Tusk będzie robił wszystko, żeby tych pieniędzy nie wypłacić, bo wie, iż równe szanse w wyborach prezydenckich mogą oznaczać dla niego porażkę – oznajmił Waldemar Buda, europoseł PiS.

Wypromowanie kandydata, codzienne spotkania z wyborcami czy starcia z kontrkandydatami w mediach społecznościowych – to wszystko kosztuje. Jeden spot wyborczy – jeśli jest zrobiony w sposób profesjonalny – może kosztować kilka milionów złotych.

Tych pieniędzy PiS może nie mieć przez decyzje Donalda Tuska – zauważył prof. Mieczysław Ryba.

– Z jednej strony PiS będzie miało o wiele uboższą kampanię, nieporównywalnie uboższą w stosunku do Trzaskowskiego, ale z drugiej strony polityczne zemsty powodują mobilizację elektoratu i wiążą się z działaniem wyborców, którzy są oburzeni takim nieprawidłowym działaniem – podsumował prof. Mieczysław Ryba.

Cały koszt kampanii jednego kandydata to ok 40 milionów złotych.

TV Trwam News

drukuj