Katastrofa na Morzu Północnym
Co najmniej cztery osoby zginęły po kolizji statków i zatonięciu jednego z nich w środę wieczorem na Morzu Północnym – poinformowała w czwartek w nocy holenderska straż wybrzeża. Ośmiu ludzi uważa się za zaginionych. Holenderska agencja ANP powołując się na policję podała, że 13 z 24 członków załogi Baltic Ace udało się uratować i obecnie przebywają oni pod opieką lekarzy.
W nocy wstrzymano akcję ratowniczą. „Zawiesiliśmy poszukiwania aż do świtu” – poinformował około godziny 3 nad ranem cytowany przez agencję France Presse rzecznik straży wybrzeża Peter Verburg. „Szanse na znalezienie zaginionych żywych są marne” – dodał. Drugi rzecznik Marcel Oldenburger potwierdził, że odnaleziono ciała czterech ofiar. „Siedmiu wciąż pozostaje zaginionych” – powiedział. Holenderska agencja ANP powołując się na policję podała, że 13 z 24 członków załogi Baltic Ace udało się uratować i obecnie przebywają oni pod opieką lekarzy. Czterech trafiło do szpitali w Rotterdamie, siedmiu przewieziono śmigłowcem do placówki medycznej w Belgii, a dwoma zajęto się na jednostce, która ich uratowała.
Jak dodał Oldenburger, są w szoku i cierpią na hipotermię. Część marynarzy znaleziono na tratwach ratunkowych, skąd na ląd zabrały ich śmigłowce. „Nie wiemy, gdzie obecnie znajdują się zaginieni, czy są w wodzie, czy na tratwie ratunkowej” – zauważył Oldenburger. Akcja poszukiwawczo-ratunkowa odbywa się w trudnych warunkach pogodowych. Dlatego też zdaniem rzeczników szanse na znalezienie rozbitków żywych zmniejsza się z minuty na minutę.
Cypryjski kontenerowiec Corvus J zderzył się z samochodowcem pod banderą Bahamów Baltic Ace około 50 km od Rotterdamu na uczęszczanym szlaku morskim. Mierzący blisko 150 metrów Baltic Ace po kolizji zatonął. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Brytyjskie służby meteorologiczne Met Office prognozowały wcześniej, że w miejscu zderzenia może pojawić się sztorm. Według mediów w Holandii Baltic Ace płynął z belgijskiego Zeebrugge do portu Kotka w Finlandii, a Corvus J z Grangemouth w Szkocji do Antwerpii w Belgii. Kolizja nie miała wpływu na pracę portu w Rotterdamie, największego w Europie.
PAP