Jaskra chorobą odbierającą wzrok

Styczeń jest miesiącem świadomości na temat jaskry. To choroba, na którą choruje wiele osób, często nawet o tym nie wiedząc.

Jaskra to tzw. cichy złodziej wzroku.

– Jest to choroba, która dotyczy 70 mln ludzi na całym świecie – wyjaśnia lek. Anna Czekaj, okulista.

Boryka się z nią również setki tysięcy osób w Polsce. To choroba, w wyniku której dochodzi do dość charakterystycznego uszkodzenia nerwu wzrokowego.

– M.in. na skutek dość wysokiego ciśnienia śród gałkowego, nieprawidłowego ukrwienia – zauważa lek. Anna Czekaj.

Jaskra jest dość podstępna. Często na początku nie daje żadnych objawów.

– Najczęściej pacjenci zgłaszają się do lekarza, dopiero gdy wstępuje ostry atak jaskry, kiedy występuje ból, zaczerwienienie, lub gdy utrata widzenia jest tak znacząca, że utrudnia pacjentowi funkcjonowanie, co się zdarza już w późnym etapie choroby, gdy zmiany są nieodwracalne – mówi lekarz rezydent okulistyki, dr Anna Bakalarz.

Nieleczona jaska prowadzi do ślepoty.

– Jest to choroba, której nie da się wyleczyć, ale możemy ją spowolnić i spowodować, że chorzy mogą przez długie lata zachować wzrok – wyjaśnia prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej i Katedry Okulistyki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Niezbędna jest jednak wczesna diagnoza. Schematów leczenia jaskry jest kilka.

– W skrócie, najpierw podajemy krople do oczu, które stosujemy różnie (raz, dwa, trzy razy dziennie). Jeżeli krople nie działają, wtedy możemy zaproponować pacjentowi laser, w zależności od postaci jaskry – mówi lek. Anna Czekaj.

Ostatecznością jest operacja drenująca. W związku z tym, że jaskra atakuje oczy niesymetrycznie, możemy w ogóle nie być świadomi, że ją mamy. Dlatego warto postawić na profilaktykę.

– Główna zasada to badanie diagnostyczne przeprowadzone po czwartej dekadzie życia i regularne badanie u okulisty – zaznacza prof. Robert Rejdak.

Tę zasadę szczególnie do serca powinny wziąć sobie osoby, u których w bliskiej rodzinie została zdiagnozowana jaskra.

 

TV Trwam News