Hołd żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych

Kilkaset osób z Opolszczyzny, Śląska i Podbeskidzia oddało w sobotę hołd żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych z oddz. Henryka Flamego ps. Bartek, których zamordowano we wrześniu 1946 r. na polanie śmierci k. Barutu.

Spotkanie i uroczystości pod Barutem ks. prałat kmdr por. Henryk Sofiński z Parafii Wojskowej p.w. św. Barbary w Gliwicach, który wygłosił homilię, nazwał „wielką lekcją historii i katechezy”. A żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych oddziału Bartka, którzy zginęli pod Barutem i prawdopodobnie dwóch innych miejscach Opolszczyzny, określił męczennikami. Natomiast mało wciąż znaną zbrodnię popełnioną 66 lat temu przez UB na żołnierzach Bartka – „mrocznym cieniem w powojennej historii Polski”.

Polana śmierci koło Barutu, położona na granicy województw opolskiego i śląskiego, nazywana też uroczyskiem Hubertus i Śląskim Katyniem, to symbolem mordów, których UB dokonało jesienią 1946 r. na ok. 150-200 żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału Henryka Flamego ps. Bartek. Zdaniem badaczy IPN, którzy szukają grobów pomordowanych żołnierzy ok. 60 z nich zostało zamordowanych koło Barutu, a pozostali w jednym lub dwóch innych miejscach Opolszczyzny.

Żołnierze „Bartka” zostali podstępem zwabieni przez Urząd Bezpieczeństwa na Opolszczyznę z Podbeskidzia, gdzie walczyli i skąd pochodzili. Operacja miała kryptonim „Lawina”. Obiecano im przerzut na Zachód. Transport żołnierzy Henryka Flame zorganizowało jednak UB. Pod Barutem, na uroczysku Hubertus, żołnierzy stłoczono w stojącej tam stodole, uśpiono i wysadzono w powietrze. Tych, którzy przeżyli wybuch UB miało dobijać rozstrzeliwując. „Pragniemy, by wiedza o tej zbrodni przeniknęła głównie do młodej generacji i przypominała, że można zabić ludzkie ciało, ale nie duszę” – mówił w sobotę ks. prałat Sofiński.

Dodał też, odnosząc się do pomordowanych żołnierzy Bartka, że „w wymiarze historycznym możemy dziś mówić o zwycięstwie tych ludzi zza grobu. Śmierć była najwyższą ceną, jaką zapłacili za wolność i miłość do ojczyzny” – podsumował duchowny. W sobotnich uroczystościach na polanie śmierci uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych z woj. opolskiego i śląskiego. Przyjechali też mieszkańcy Podbeskidzia, skąd pochodzili żołnierze Bartka – w tym bliscy pomordowanych. Byli wśród nich Eugeniusz Konior i jego siostra Krystyna, mieszkańcy Ciśca i Węgierskiej Górki na Podbeskidziu, których brat Franciszek Konior ps. Rekin zginął w Barucie.

„Ostatni raz widziałam brata w lipcu 1946 roku. O tym, że zginął w pułapce UB dowiedziałam się tak naprawdę dopiero kilka lat temu. Choć wcześniej dochodziły nas słuchy, że mogło dość do tragedii, to ciągle wierzyliśmy, że może przeżył” – powiedziała pani Krystyna. Dodała, że do Barutu, by oddać cześć pamięci brata, przyjeżdżają od pięciu lat. Ks. Władysław Nowobilski z parafii w Ciścu stwierdził, że przez długie lata wiele rodzin pomordowanych żołnierzy Bartka nie wiedziało, gdzie zginęli ich bliscy.

„Taką wiedzę mamy tak naprawdę zaledwie od kilku lat. Od tej pory rokrocznie w ostatnią sobotę września przyjeżdżamy tu regularnie, by oddać im hołd” – powiedział. Na sobotniej mszy pod Barutem obecny był też archeolog Paweł Zawadzki, który od kilku dni w ramach działań Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) z Wrocławia prowadzi wraz z grupą poszukiwaczy odwierty w lesie niedaleko wsi Wierzbie w gm. Łambinowice.

Przedstawiciele IPN poszukują w tym miejscu, w okolicach dawnej leśniczówki „Kroner”, grobów kolejnych dwóch grup żołnierzy Bartka, zamordowanych we wrześniu 1946 r. przez UB. „Jesteśmy o krok od odkrycia tych grobów” – powiedział po mszy zebranym Zawadzki. W rozmowie z PAP dodał, że w piątek prace pod Wierzbiem zostały chwilowo przerwane, bo badacze znaleźli jeszcze inny ślad, który może ich doprowadzić do miejsc pochówku. Ale na razie nie mogę powiedzieć nic więcej – zaznaczył archeolog.

PAP 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl