Francja: ataki na biura poselskie deputowanych, którzy poparli CETA
Unijno-kanadyjska umowa o wolnym handlu (CETA), ratyfikowana tydzień temu przez francuski parlament, spotkała się z wielkim niezadowoleniem francuskich rolników. Niektórzy z nich atakują biura poselskie deputowanych, którzy głosowali za ratyfikacją.
Na nastrój rolników ma też wpływ susza, która powoduje utratę plonów i brak paszy dla zwierząt hodowlanych. Ogłoszone przez rząd środki pomocy rolnikom przedstawiciele ich związków uznali jednomyślnie za niewystarczające.
Sprzeciw francuskich rolników wynika z przekonania, że kanadyjska konkurencja, którą z powodu łagodniejszych w tym kraju wymogów uważają za nielojalną, wypchnie ich z rynku.
W ostatnich dniach zaatakowano kilkanaście biur poselskich i domostw deputowanych prezydenckiej partii LREM. Niektóre z tych akcji są brutalne: zamurowanie wejścia, gnój pod drzwiami, a nawet niszczenie sprzętów oraz próby podpalenia i wrzucanie kamieni i innych przedmiotów do wnętrza biura.
Władze i partia prezydencka bezwzględnie potępiły przemoc. Lewica, jak to sformułował socjalistyczny deputowany Dominique Potier, nie popiera tego typu akcji, ale „rozumie chłopską beznadzieję”. Związki rolników odmawiają odcięcia się od tych akcji, a czasem im przewodzą.
Christiane Lambert, prezes wielkiej Federacji Związków Gospodarstw Rolnych (FNSEA), w wywiadzie radiowym tłumaczyła wielorakie przyczyny desperacji rolników, ale nie odpowiedziała na kilkakrotnie powtórzone pytanie, czy potępia przemoc.
Media przypominają, że obelgi rzucane pod adresem deputowanych, jak i ataki na ich biura rozpoczęły się zimą, w szczycie kryzysu „żółtych kamizelek”. Od tego czasu powtarzają się dość regularnie, choć nigdy przedtem nie osiągnęły takiego natężenia, jak w ciągu ostatniego tygodnia.
Niektórzy deputowani złożyli skargę do sądu, ale w swych oświadczeniach, podobnie jak solidaryzujący się z nimi ministrowie, zaklinają się, że szanują rolnictwo i są wyczuleni na niedolę rolników, nie mogą jednak zaakceptować antydemokratycznych metod i prób zastraszenia.
PAP/RIRM