Eurodeputowani domagają się debaty odnośnie ochrony wolności słowa w internecie

Europosłowie chcą w Brukseli debaty na forum plenarnym z Radą i Komisją na temat ochrony wolności słowa w erze cyfrowej. Ma to związek z ostatnimi wydarzeniami w Waszyngtonie i podjęciu przez niektóre duże firmy technologiczne działań blokowania konta prezydenta Donalda Trumpa w mediach społecznościowych.

Liderzy grup politycznych Parlamentu Europejskiego przyznają, że problem wolności słowa w internecie jest jak najbardziej aktualny i pozostawia pole do dyskusji. Nie jest jednak powiedziane, że tego rodzaju debata zostanie przeprowadzona podczas styczniowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Ma to związek z napiętym harmonogramem pierwszego po świątecznej przerwie posiedzenia plenarnego w belgijskiej stolicy. Szansą na międzyinstytucjonalną dyskusję w tej sprawie jest lutowa sesja, która jest zaplanowana od 8 do 11 lutego. Przypomnieć należy, że niestosowna cenzura i zakazy w tzw. erze cyfrowej spotykają się zarówno z krytyką internautów, jak i czołowych polityków.

W Brukseli są osoby, które nie chcą, aby ostatnie wydarzenia w USA miały wpływ na celową zmianę agendy Parlamentu Europejskiego. Sprawę skomentował europoseł Ryszard Czarnecki, były wiceprzewodniczący PE.

– Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, a więc frakcja, w której jest PiS, zażądała specjalnej debaty w Parlamencie Europejskim na temat wolności słowa w mediach elektronicznych. Uważamy, że to, co dzieje się w USA, jest niedopuszczalne. Istnieje obawa, iż zaraza cenzury przeniesie się do Europy. Nie chcemy, aby wartości i poglądy tradycyjne, konserwatywne, prawicowe były cenzurowane – powiedział Ryszard Czarnecki.

Z kolei przewodniczący PE potwierdził niedawno, że dwie pierwsze sesje plenarne tego roku odbędą się nie Strasburgu, ale w Brukseli.

Dawid Nahajowski/RIRM