Esbeckie emerytury w Luksemburgu

Trybunał Sprawiedliwości UE rozpatrzy pytanie polskiego sędziego. Marek Przysucha wywodzi, że obniżenie emerytur byłym esbekom jest sprzeczne z prawem unijnym.

Byli funkcjonariusze służb PRL już liczą na odzyskanie zabranych im świadczeń.

Wniosek do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu wystosował sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie Marek Przysucha, który rozpatrywał odwołanie byłego esbeka w związku z obniżeniem mu emerytury.

Sędzia ma wątpliwości co do zgodności ustawy dezubekizacyjnej z 2009 r. obniżającej emerytury byłym funkcjonariuszom służb PRL z prawem unijnym. Przepisy prawa pozwalają w takiej sytuacji na wystąpienie z tzw. pytaniem prejudycjalnym do unijnego Trybunału.

„Zdaniem sądu, idea unijnej wspólnoty prawa oraz koncepcja traktatów jako karty konstytucyjnej wymaga, aby Ustawa 2009 była poddana ocenie pod kątem jej zgodności z zasadami ogólnymi prawa unijnego” – argumentuje ogólnie Przysucha.

Ale we wniosku stawia konkretne pytania, zastanawiając się, czy ustawa dezubekizacyjna nie ustala „odpowiedzialności zbiorowej” funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL, nie wiąże ich „winą zbiorową”, naznaczając ich „jako współuczestników bezprawia”, którzy muszą się „samooskarżać o łamanie prawa” w przeszłości.

W dalszym ciągu pięćdziesięciostronicowego uzasadnienia swojego pytania sędzia zdaje się nie mieć wątpliwości, że usta- wa dezubekizacyjna narusza prawo unijne.

Według sędziego, analiza preambuły ustawy obniżającej emerytury „stygmatyzuje negatywnie” byłych funkcjonariuszy i „stanowi niedotrzymanie zobowiązań ze strony państwa wobec tych funkcjonariuszy”, w kontekście uzyskania przez nich pozytywnej weryfikacji w 1990 roku. „Przyjęcie fikcji kwalifikacji uznającej okres zatrudnienia ubezpieczonego za okres nieskładkowy ze wskaźnikiem 0,7 jest zatem formą dyskryminacji w rozumieniu EKPCZ” – uważa sędzia. W jego ocenie, obniżenie wskaźnika „nie ma charakteru likwidacji przywileju, lecz jest rodzajem sankcji”. Przysucha dowodzi, że „ustawa z 23 stycznia 2009 roku wprowadziła pozasądową zbiorową odpowiedzialność wobec osób uznanych za dawnych przeciwników politycznych aktualnej większości parlamentarnej”.

– To nie jest klasyczne pytanie prawne, ponieważ sędzia nie ma żadnych wątpliwości. Pytanie prejudycjalne jest składane wówczas, kiedy sędzia ma wątpliwości w danej sprawie, a to jego uzasadnienie jest wręcz przesiąknięte pewnością oraz ocieka emocjami i ideologią – uważa prof. Karol Karski, specjalista prawa międzynarodowego i europejskiego z UW. Sędzia nie pozostawia suchej nitki na orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego uznającego zgodność ustawy dezubekizacyjnej z Ustawą Zasadniczą. „Akceptacja tego rodzaju ustawodawstwa przez Trybunał Konstytucyjny (…) tworzy niebezpieczny precedens dla bytu państwa prawa” – uważa Przysucha.

– My stanęliśmy na stanowisku, że art. 2 Konstytucji RP ma jeszcze jeden człon, że jest to państwo sprawiedliwości społecznej – wskazuje sędzia TK w stanie spoczynku Wiesław Johann. – Nie można zostawić przywilejów dla tych, którzy funkcjonowali w aparacie represji – podkreśla Johann. – Odwoływanie się do argumentów, że to narusza państwo prawa, to nieprawda! My nie byliśmy w stanie rozliczyć się z dziedzictwem komunistycznym i przynajmniej w tej części można było tę zasadę sprawiedliwości społecznej zrealizować – dodaje. – Sędzia nie tylko nie godzi się z ustawą dezubekizacyjną, nazywając ją sądownictwem ustawodawczym, tzn. że ustawodawca zastępuje sądy, ale również nie godzi się z treścią wyroku Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału strasburskiego, które stwierdziły, że możliwe jest utrzymanie przepisów krajowych obniżających świadczenia emerytalne – wskazuje prof. Karski.

Jak nie w Strasburgu, to w Luksemburgu?

Sąd wystosował swój wniosek w grudniu zeszłego roku, Trybunał luksemburski przyjął go 24 stycznia tego roku. Procedura przewiduje, że do tego pytania zostanie przygotowane stanowisko polskiego rządu.

Sędzia Przysucha wychodzi od konkretnej sprawy w sądzie pracy byłego esbeka, ale chodzi mu o całościowe rozstrzygnięcie kwestii obniżenia emerytur. „W sądowym stosowaniu prawa nie budzi wątpliwości, iż wykładnia Trybunału Sprawiedliwości ma charakter wiążący dla krajowych sądów. Tym samym pytanie ma oczywisty wpływ na określenie zakresu ochrony praw obywateli” – uzasadnia sędzia.

– Sędzia chce, żeby Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu wydał orzeczenie prejudycjalne, które przesądzi o orzekaniu wszystkich sądów w Polsce w tej sprawie – mówi prof. Karski.

Sprawa dotyczy byłego funkcjonariusza o inicjałach R.P., który od 1980 do 1990 r. pracował w Wydziale SB Komendy Wojewódzkiej MO w K., a po weryfikacji w policji. Sędzia argumentuje, że R.P. wykonywał jedynie „zadania służbowe polegające na dokumentowaniu fotograficznym i opisowym”. Przytacza słowa byłego funkcjonariusza, który broni się, że „służbę w organach bezpieczeństwa pełnił celem zwalczenia przestępczości, a nie w celu prowadzenia działalności przeciwko Narodowi Polskiemu”. „Poprzez wymierzenie sprawiedliwości ubezpieczonemu R.P. Sąd pyta o realny fundament Unii, jej siłę i znaczenie naszych wolności i praw. Czy zależą one tylko od kaprysów gry większości parlamentarnej, owych ’majstrów od prawa’” – uderza w nieco patetyczne tony sędzia.

Zadowolenia z wystąpienia częstochowskiego sądu nie ukrywają byli funkcjonariusze wypowiadający się m.in. na Internetowym Forum Policyjnym.

„Nie wierzę i przecieram oczy widząc te postanowienie Sądu w Częstochowie. Znalazł się wreszcie normalny sędzia” – stwierdza jeden z nich o nicku mściciel2.

„Po zapoznaniu się z całością postanowienia jestem zszokowany jego wartością merytoryczną i mądrością sędziego. Niedouczony Rzepliński z TK i jemu podobni powinni się wstydzić i ustąpić miejsca mądrzejszym i niezależnym prawnikom. Nie wspomnę o kompromitującej wiedzy sędziów sądów krajowych. Znowu wstąpiła we mnie nadzieja, a raczej potwierdzenie tego, o czym zawsze wiedziałem” – komplementuje częstochowskiego sędziego forumowicz.

W głowach esbeków kiełkują już plany, jak będą mogli wykorzystać orzeczenie w swoich staraniach emerytalnych. „Jestem w tej chwili w oczekiwaniu na pisemne uzasadnienie wyroku w sprawie Legionowa i 40%, więc zastanawiam się, jak można to postanowienie wykorzystać w odwołaniu, aby zmusić leniwych lub niedouczonych sędziów do podobnego działania” – pisze Bogoria. „Aż kusi mnie zrobienie komuś bubu” – wydaje się grozić.

Studzi te nadzieje specjalista prawa europejskiego prof. Karski, który uważa, że kwestię tę już rozstrzygnął Trybunał strasburski. – Dlatego Trybunał luksemburski najpewniej nie będzie tego kwestionował, ponieważ praktyka jest taka, że TL nie wchodzi w spory orzecznicze z TS, a wręcz przeciwnie – oba Trybunały starają się ujednolicać orzecznictwo – mówi prawnik.

Nie zraża to bynajmniej sędziego Przysuchy, który już się zastanawia, czy „sędzia krajowy jest związany takim prawem”, czyli takim, w którym „ustawodawca może swobodnie oceniać przeszłość obywateli i wprowadzać sankcje oparte na winie zbiorowej według kryterium zatrudnienia”.

Częstochowski sędzia już teraz jest pewien, iż „norma sprzeczna z prawem wspólnotowym czy z konstytucją nie musi być usunięta z systemu poprzez formalną derogację, może być pominięta przez sąd”. A ustawa dezubekizacyjna, mimo wyroku o jej zgodności z Konstytucją, „może być pominięta w każdym procesie jako sprzeczna z prawami podstawowymi Unii”.

– Dla mnie ważna jest polska Konstytucja i jej art. 2, który mówi, że państwo polskie powinno realizować zasadę sprawiedliwości społecznej – podkreśla sędzia Johann.

Inni prawnicy wskazują, że sędzia Przysucha, podnosząc zarzut naruszenia praw nabytych, zapomina, że ochronie podlegają prawa „słusznie” nabyte. A za takie trudno uznać przywileje emerytalne byłych esbeków.

Sędzia zaangażowany

Sędzia Przysucha, w zawodzie od 1984 r., od 1999 r. w sądzie okręgowym, a ostatnio doktorant Uniwersytetu Śląskiego, jawi się jako wyraźnie zaangażowany po jednej stronie sporu. Znany jest jego udział w konferencji naukowej zorganizowanej w Sejmie w kwietniu zeszłego roku przez Jerzego Jaskiernię, byłego posła SLD. Jeden z paneli dotyczył problematyki: „Prawa człowieka a rozliczanie z przeszłością”. Obok sędziego Przysuchy, który wygłosił referat o związaniu sędziego prawem niegodziwym, wystąpili również mec. Damian Sucholewski, reprezentujący w sądach wielu esbeków walczących z obniżeniem im emerytur, czy Krzysztof Polkowski, były funkcjonariusz WSI, według mediów – szkolony w Moskwie przez GRU.

Ale jak wynika z relacji z konferencji Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP, gwoździem programu było przyjęcie apelu „adresowanego do Przewodniczącego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – Deana Spielmanna w sprawie rozwiązań prawnych władz polskich wobec byłych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa”. Apel podpisali przedstawiciele stowarzyszeń grupujących dawnych funkcjonariuszy PRL: prezydent Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych Rzeczypospolitej Polskiej, prezes Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych oraz prezes Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa.

Ich stanowisko wobec ustawy dezubekizacyjnej jest jednoznacznie negatywne. Związek Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa stwierdza m.in., że ustawa ta „jest źródłem prawa niegodziwego!”.

Czy w związku z takim zaangażowaniem się sędziego Przysuchy nie powinien on wyłączyć się z rozpatrywania tego typu spraw?

– Jeżeli sędzia ujawnia swój punkt widzenia w takich sprawach, które zbliżone są do tego problemu, to nie powinien orzekać, powinien się wyłączyć – uważa sędzia w stanie spoczynku Bogusław Nizieński, były rzecznik interesu publicznego. Czytając uzasadnienie pytania prawnego do Trybunału w Luksemburgu, prawnicy zwracają uwagę, że ma ono charakter „ideologiczny”. I tak sędzia stwierdza, że „wartości demokracji liberalnej poprzez pryzmat Ustawy 2009 stają się fasadowe, bowiem, tak jak kiedyś pisali sofiści, nazwanie rzeczy zmienia rzecz”. „Jeśli nazwiemy prace w służbach bezpieczeństwa państwa jako udział w bezprawiu a dawny ustrój realnego socjalizmu jako zbrodniczy totalitaryzm, godny tylko potępienia to wszelkie analityczne uzasadnienia w obrębie prawa zdają się być zbędne” – spekuluje Przysucha.

Wykazuje się także znajomością „leninowskich technik” określania zakresu obowiązywania praw obywateli, które jego zdaniem zastosowałby sąd oceniający historię i moralność obywateli.

Dalej sędzia straszy powrotem diagnozy „K. Marksa o charakterze klasowym prawa”. Przytacza także współczesnego klasyka nurtu komunistycznego Slavoja Žižka „diagnozującego działanie władzy sądowej”. Nie pomija również przemyśleń stalinowca mjr. Zygmunta Baumana piszącego w jednym z esejów „o wykluczonych z praw politycznych poprzez brak praw socjalnych”.

„Ustawa 2009 zaburza ciągłość państwa gdyż sąd ma oceniać historie i wybory obywateli, którzy zawierzyli określonej ideologii ograniczającej społeczne wykluczenie” – tłumaczy w końcu byłych esbeków sędzia Marek Przysucha.

Zenon Baranowski

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl