Eksperci: Komisja Europejska przekracza swoje uprawnienia ws. Polski
Poprzez uruchomienie art. 7. Komisja Europejska przekracza swoje uprawnienia – alarmuje prof. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego. Płacimy cenę za podjęcie tematu reparacji i konflikt gospodarczy z Francją; to akcja ewidentnie antypolska – mówi prof. Wiesław Wysocki.
Zdaniem prof. Tomasza Grosse jest to awantura, która nikomu nie wyjdzie na dobre. Konflikt na linii Polska – Komisja Europejska nie służy ani jednej, ani drugiej stronie.
– Zamiast szukać tych wszystkich spraw, które nas łączą, my znowu zwracamy uwagę na sprawy, które nas dzielą, rozdrapujemy te rany – komentuje prof. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Naraziliśmy się jądru UE, czynnikom kierowniczym i to jest cena, jaką przychodzi nam po prostu płacić – dodaje prof. Wiesław Wysocki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Prof. Wiesław Wysocki nie ma wątpliwości: to akcja ewidentnie antypolska.
– Występowaliśmy przecież bardzo ostro przeciw Niemcom choćby w sprawie reparacji wojennych. Tego się nie zapomina tak szybko. Konflikty gospodarcze z Francją też muszą rzutować na stosunek Francji – mówi.
Uruchomienie artykułu 7. poprzedziły sygnały z Francji i Niemiec, będące przyzwoleniem na późniejsze kroki Komisji Europejskiej.
– Jest to do pewnego stopnia interpretacja o charakterze politycznym ze strony Komisji Europejskiej, a do pewnego stopnia również nadinterpretacja traktatów europejskich – wskazuje prof. Tomasz Grosse.
Komisja Europejska nie po raz pierwszy przekracza swoje uprawnienia.
– W traktatach Komisja nie ma uprawnienia, żeby oceniać reformy wewnętrzne lub np. reformy sądownictwa w danym państwie członkowskim. Komisja nie ma uprawnień do tego, żeby oceniać, czy konstytucja w państwie członkowskim została złamana czy nie – tłumaczy prof. Tomasz Grosse.
Spór nie ma charakteru prawnego. Wręcz przeciwnie.
– To jest spór pomiędzy różnymi interpretacjami politycznymi, który trudno inaczej rozwiązać niż na linii czysto politycznej – dodaje prof. Tomasz Grosse.
Dlatego jego częścią pozostają także wysocy rangą polscy urzędnicy.
– Właściwie po raz pierwszy mamy taką sytuację, kiedy przedstawiciele czy reprezentanci Polski w strukturach kierowniczych Unii występują przeciwko własnemu państwu – podkreśla prof. Wiesław Wysocki.
Państwu, które obok sporu z Komisją Europejską musi tłumaczyć się także przed Trybunałem Sprawiedliwości.
– Obie instytucje, można powiedzieć ręka w rękę, forsują pewnego rodzaju rozwiązania, z którymi państwa członkowskie się nie zgadzają, a przynajmniej bardzo duża część państw członkowskich się nie zgadza – zaznacza prof. Tomasz Grosse.
I choć uruchomienie art. 7. nie oznacza jeszcze sankcji, to charakter działań, jakie podejmuje Komisja obnaża hipokryzję unijnych elit.
TV Trwam News/RIRM