E. Rafalska: Rząd PiS daje kobietom prawo do dokonywania wyborów
Poprzez wprowadzenie programu „500 plus” czy obniżenie wieku emerytalnego rząd PiS daje kobietom prawo do dokonania wyborów – mówiła w środę minister Elżbieta Rafalska w radiowej Trójce. Oceniła, że program „500 plus” zmienił pozycję kobiet w rodzinie.
„Rząd PiS chociażby przez program 500 plus daje wolność i wybór” – powiedziała w środę minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
„Kobieta, która była matką rodziny wielodzietnej dostała wsparcie w wysokości 1,5-2 tys. zł. Jeżeli w rodzinie zdarzała się przemoc to mogła podjąć decyzję o wynajęciu mieszkania, o uniezależnieniu się ekonomicznym. Te pieniądze dawały jej samodzielność, zmieniły jej pozycję w rodzinie” – argumentowała Rafalska.
Podobnie z obniżonym przez PiS wiekiem emerytalnym kobiet do 60.roku życia.
„Nie mówimy kobietom: idź na emeryturę. Mówimy: decyduj sama, ty wiesz najlepiej, co dla ciebie jest dobre, dla twoich osobistych i rodzinnych decyzji. To jest ta wolność, a nie wrzucenie kogoś w określony schemat” – tłumaczyła i dodała: „dajemy prawo kobietom do dokonania wyboru”.
Zdaniem minister mówienie o tym, że PiS chce zapędzić kobiety do domu, do kościoła nie ma podstaw. Jak mówiła, w 2016 roku według rankingu PwC sytuacja Polek na rynku pracy poprawiła się.
„Bezrobocie kobiet maleje, a udział kobiet w zatrudnieniu w umowach stałych wzrasta. Dzięki temu w ciągu jednego roku 2016 (w rankingu PwC) awansowaliśmy o trzy miejsca. Nie zapędzamy kobiet do kuchni, do domu” – podkreśliła Rafalska.
Jak mówiła, różnica płacowa między kobietami a mężczyznami w Polsce jest niższa niż w wielu krajach europejskich.
„To jest bardzo dobry rezultat – ta luka płacowa na poziomie 7 proc. W wielu krajach jest ona znacznie wyższa. Jesteśmy w wąskim gronie Luksemburga, Belgii, Islandii i Grecji, gdzie te różnice są mniejsze. Oczywiście one są zróżnicowane w różnych branżach” – mówiła.
Jak zaznaczyła, w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej kobiety zarabiają więcej od mężczyzn.
„Nie wynika to z praktyk dyskryminacyjnych, ale z tego, że kobiety zajmują wiele stanowisk kierowniczych, są dyrektorami departamentów. Tu zarobki (mężczyzn) niewiele, ale o 1 proc. są niższe” – mówiła.
Według danych GUS najwięcej kobiet pracuje w sektorze służby zdrowia, edukacji i finansów.
„Wybory edukacyjne to samodzielne decyzje kobiet, które realizują swoje zainteresowania. Ale zachęcamy też kobiety i młode maturzystki, aby podejmowały studia na kierunkach politechnicznych, technicznych, ścisłych” – podkreśliła.
Minister oceniła też, że kobiece strajki, które w środę odbywają się w Polsce, to wyraz tego, że „demokracja w Polsce ma się znakomicie”.
„Po spełnieniu wszystkich wymagań proceduralnych, jeżeli chcemy manifestować, strajkować i spełnimy określone wymagania, to możemy prezentować swoje uwagi, poglądy” – mówiła.
Odniosła się w ten sposób do zapowiedzianego na środę tzw. Międzynarodowego Strajku Kobiet.
„Święto Kobiet jest trochę anachroniczne, ale zawsze sympatyczne i miłe” – dodała, życząc kobietom, aby odnajdywały się we wszystkich swoich rolach.
PAP/RIRM