Dzień wolności podatkowej. Od dziś zarabiamy dla siebie
W Polsce przypada dziś dzień wolności podatkowej – symboliczny moment, w którym przestajemy pracować na wydatki rządowe, a zaczynamy zarabiać dla siebie. To najwcześniej od czasu rozpoczęcia pomiarów w roku 1994 – poinformowało dziś Centrum im. Adama Smitha.
Zdaniem ekonomisty prof. Henryka Wnorowskiego to, że w tym roku dzień wolności podatkowej przypada wcześniej (w roku 2017 był to 9 czerwca), jest dobrym sygnałem.
– Często słyszymy jakieś zarzuty ze strony opozycji, że podatki są podnoszone potajemnie. Okazuje się, że jednak tak nie jest – zwracał uwagę profesor we wtorkowych „Aktualnościach dnia” w Radiu Maryja.
Pytany o ocenę wysokości polskich podatków wskazał, że „w tej kwestii Polska nie należy do krajów o najwyższych stawkach podatkowych”.
– Podatków jest wiele i trzeba by było odnosić się do każdego z osobna (…), natomiast to, co może w Polsce jeszcze ciągle nie działa najlepiej, to na co przedsiębiorcy narzekają to stosunkowo skomplikowane przepisy (…). W obszarze podatków jest jeszcze wiele do zrobienia, wiele do uproszczenia, żeby przedsiębiorcą funkcjonowało się lepiej. Tu jest chyba główne pole do popisu, bo jeśli chodzi o samą wysokość podatków, to jak na duży, europejski kraj, w Polsce ta sprawa wygląda już nieźle – mówił ekonomista.
Gość Radia Maryja wskazał też, na ostatnie propozycje rządu i premiera Mateusza Morawieckiego.
– Chociażby z „piątki Morawieckiego”, dotyczące CIT-u dla niektórych przedsiębiorstw – to są kolejne ułatwienia, które jakoś są zauważane przez przedsiębiorców. Jestem przekonany, że będą one pozytywnie wpływały na odbiór podatków przez biznes, przez tych, którzy podatki płacą – dodał.
Data dnia wolności podatkowej jest obliczana na podstawie stosunku udziału wszystkich wydatków publicznych do PKB.
RIRM