Czterema projektami ws. TK zajmie się sejmowa podkomisja

Czterema projektami zmian prawa ws. TK zajmie się podkomisja nadzwyczajna – postanowiła we wtorek Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Chodzi o projekty nowych ustaw autorstwa PiS i KOD (projekt obywatelski), a także projektów nowelizacji ustawy o TK autorstwa PSL oraz Kukiz’15.

W skład podkomisji weszło dziewięciu posłów: pięciu z PiS i po jednym pośle PO, Kukiz’15, Nowoczesnej i PSL. Przewodniczącym został Bartłomiej Wróblewski (PiS). Pierwsze posiedzenie podkomisji ma się odbyć w środę rano. Na razie posłowie nie zdecydowali, który z projektów będzie wiodący (wcześniej rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek mówiła, że projekt PiS będzie projektem wiodącym, ponieważ nie dotyczy on zmiany ustawy, ale jest to całościowa, nowa propozycja).

Bartłomiej Wróblewski powiedział dziennikarzom, że chciałby, aby podkomisja zakończyła pracę, jeśli to będzie możliwe, w ciągu dwóch tygodni. Sprecyzował, że chodzi o obecny tydzień, „przyszły i za dwa tygodnie”. Zapewnił równocześnie, że chce, by wszystkie strony mogły przedstawić swoje stanowiska i że „nie chciałby, by którakolwiek ze stron miała wrażenie, że jej racje nie zostały wysłuchane”.

Zastrzegł, że celem podkomisji będzie stworzenie z czterech projektów jednego. Pytany, czy projektem bazowym będzie projekt PiS, powiedział, że ta kwestia zostanie przedyskutowana na posiedzeniu podkomisji.

„W praktyce musi być projekt bazowy. Przedstawiając stanowisko PiS (podczas pierwszego czytania – PAP), przedstawiłem racje, dlaczego uważam, że projekt PiS-u jest optymalnym rozwiązaniem. W moim przekonaniu jest – w pewnym sensie – projektem salomonowym. Dlatego, że rozwiązuje istniejący spór, który powstał na bazie ustawy z 2015 r.; jest to powrót do wcześniejszej ustawy o TK (z 1997 r. – PAP), która nie budziła wątpliwości konstytucyjnych i przez dwadzieścia lat działała. Nie budziła takich społecznych kontrowersyjnych” – powiedział Bartłomiej Wróblewski.

Po powołaniu podkomisji Jarosław Marciniak z KOD mówił, że na jej prace będzie mało czasu.

„Liczymy na to, że zostanie zasięgnięta opinia Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego, bo mając te opinie, będzie można ocenić, czy chcemy wybrać jedno, drugie czy trzecie rozwiązanie. Dwa tygodnie to trochę mało czasu na to, by przejść przez cztery projekty. Istnieje obawa, że tu decyzja już zapadła i wszystko jest tylko piękną przykrywką, po to żeby udawać, że coś robimy” – ocenił Jarosław Marciniak.

Zanim doszło do powołania podkomisji, posłowie opozycji wnosili o przerwę w posiedzeniu komisji – potrzebną, ich zdaniem, do tego, by nad projektami odbyło się wysłuchanie publiczne, albo by wypowiedzieli się na ich temat eksperci. Barbara Dolniak (Nowoczesna) podkreślała, że są zarzuty ekspertów, iż niektóre zapisy zawarte w projektach mogą być niekonstytucyjne.

 „By procedować właściwie i nie narazić się na zarzut niekonstytucyjności, warto teraz zebrać opinie, czy poszczególne zapisy projektu są konstytucyjne czy nie” – przekonywała Barbara Dolniak.

Wniosek o przerwę w rozpatrywaniu projektów został odrzucony.

Posłowie opozycji wnioskowali też, żeby komisja zaleciła podkomisji, by projektem bazowym jej prac był projekt obywatelski. Mówili, że mają obawy, iż rozpatrywanie projektu obywatelskiego jest tylko zasłoną dymną, a propozycja PiS będzie propozycją wiodącą, do której „jedynie zostaną wprowadzone poprawki”. Ten wniosek również został odrzucony.

Zaskoczenie części posłów wzbudził też fakt, że podkomisja zajmie się czterema, a nie trzema projektami (po pierwszym czytaniu do komisji sprawiedliwości trafiły trzy projekty: PiS, PSL oraz złożony przez KOD; projekt Kukiz’15 został tam skierowany z komisji ustawodawczej, gdzie trafił w grudniu ub. r.). Przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) wyjaśniał, że chodzi o to, by równocześnie rozpatrzone zostały wszystkiej projekty dotyczące TK.

Zgodnie z projektem nowej ustawy o TK autorstwa PiS pełen skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. W tym składzie TK ma orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości – gdy z wnioskiem o uznanie sprawy za szczególnie zawiłą do TK zwróci się prezydent, Prokurator Generalny, trzech sędziów Trybunału lub skład orzekający wyznaczony do rozpoznania danej sprawy, albo „w sprawach, w których szczególna zawiłość wiąże się z nakładami finansowymi nieprzewidzianymi w ustawie budżetowej”.

Ponadto TK orzekałby w składzie siedmiu oraz trzech sędziów. Orzeczenia – według projektu – co do zasady miałyby zapadać zwykłą większością głosów, ale w przypadku spraw rozstrzyganych w pełnym składzie część orzeczeń zapadałaby większością 2/3 głosów sędziów. Chodzi m.in. o sprawy odnoszące się do wybranych zapisów konstytucji, m.in. dotyczących wolności obywatelskich czy zakazu dyskryminacji.

W projekcie PSL zapisano, że sędziowie TK są wybierani przez Sejm większością co najmniej 2/3 głosów (dziś to bezwzględna większość). PSL chce ponadto, by Sejm w określonych wypadkach mógł wnosić o ponowne rozpatrzenie ustawy przez Trybunał już po wyroku TK. Zapisano też, że „sześciu sędziów, co do których istnieje obecnie konflikt” – czyli trzech wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, od których prezydent Andrzej Duda nie odebrał ślubowania, oraz trzech sędziów wybranych w obecnej kadencji (niedopuszczanych do orzekania w TK), przejdzie w stan spoczynku. Trzech nowych sędziów wybrano by według nowych zasad.

Zgłoszony przez KOD projekt obywatelski zakłada m.in. rozszerzenie kręgu podmiotów zgłaszających kandydatów na sędziów TK. Ma to być – poza prezydium Sejmu i grupą 50 posłów – prezydent, KRS, SN i NSA. Wybór sędziego miałby odbywać się większością 2/3 głosów. Pełny skład TK liczyłby co najmniej 9 sędziów. Nowy sędzia TK miałby składać przysięgę wobec marszałka Sejmu, a nie prezydenta – jak dziś.

Zgodnie z propozycją nowelizacji autorstwa Kukiz’15 sędziowie Trybunału mieliby być wybierani na dziewięcioletnie kadencje przez Sejm większością 2/3 ustawowej liczby posłów.

Podczas pierwszego czytania trzech z tych projektów w Sejmie na początku czerwca (projekt autorstwa Kukiz’15 miał pierwsze czytanie w grudniu ub. roku) poseł PiS Stanisław Piotrowicz mówił, że jego ugrupowanie wychodzi naprzeciw głosom krytyki i pewnym oczekiwaniom.

 „Kompromis to jest również zrobienie pewnych kroków w tył, i tego samego dziś oczekujemy od opozycji” – oświadczył Stanisław Piotrowicz w Sejmie mówiąc o nadziejach na zakończenie konfliktu wokół TK.

W ocenie PO, gdyby PiS chciało kompromisu, to prezydent zaprzysiągłby trzech sędziów TK wybranych w październiku ub. r., a premier opublikowałaby wyroki TK.

9 marca TK uznał niekonstytucyjność noweli ustawy o TK autorstwa PiS z grudnia 2015 r. Według rządu nie był to wyrok i dlatego nie został opublikowany. Mimo to TK wydaje kolejne wyroki, choć przedstawiciele władz mówią, że TK ma orzekać zgodnie z grudniową nowelą.

Na wtorkowym posiedzeniu komisja sprawiedliwości rozpatrywała wcześniej sprawozdanie o wykonaniu budżetu w 2015 r. m.in. przez Trybunał Konstytucyjny. W tej części uczestniczył prezes TK prof. Andrzej Rzepliński; wyszedł jednak, zanim komisja zajęła się punktem dotyczącym powołania podkomisji ws. projektów dot. Trybunału.

PAP/RIRM

drukuj