Brak pomysłu rządu D. Tuska na rosnące koszty życia w Polsce. Przed nami wzrost kosztów za energię, wodę i ścieki
Polacy nie chcą ideologicznych rewolucji i podwyżek, które mogą być bardzo duże. Przed nami kolejne podwyżki cen za energię, a także za wodę i ścieki. Ministerstwo Finansów podnosi opodatkowanie za nieruchomości, a rolnicy mimo obietnic rządzących – zapłacą wyższy podatek rolny.
W kwietniu rząd Donalda Tuska zrezygnował z zerowego VAT-u na żywność. Jak przewidywali eksperci, ceny podstawowych produktów wzrosły o więcej niż 5 procent. W lipcu rząd zlikwidował mrożenie cen energii elektrycznej. Rachunki od razu poszybowały w górę, a kolejna podwyżka będzie w styczniu.
– O 100 proc. zdrożało, jak widzę po swoim rachunku – powiedziała kobieta.
– Myślę, że będą wysokie problemy, dlatego że ludzie nie będą mieli za co płacić, w szczególności emeryci – wskazał mężczyzna.
Drożejąca energia w Polsce to w dużej mierze konsekwencja unijnej polityki klimatycznej i tzw. Zielonego Ładu, którego rządzący nie próbują zablokować. Oprócz wysokich rachunków, Polaków czekają przymusowe remonty domów. Rząd w całości przyjmuje zieloną ideologię – wskazał ekonomista dr Artur Bartoszewicz.
– Doprowadza to do tego, że energia elektryczna i ciepło w Polsce, to najdroższe źródła, którymi ogrzewa się, czy też dają energię w całej Europie. To powoduje niszczenie konkurencyjności polskiej gospodarki – zwrócił uwagę dr Artur Bartoszewicz.
Podwyżki cen prądu najmocniej dotykają polskich przedsiębiorców. Tylko ci mali i średni byli za poprzedniego rządu objęci mrożeniem cen. Teraz zostali bez niczego. Kolejnym gwoździem do trumny dla polskiej energetyki będą zmiany w zielonych certyfikatach zaproponowane przez resort klimatu. Spółki energetyczne będą musiały kupować ich więcej – zaalarmował europoseł Daniel Obajtek, były prezes Orlenu. [czytaj więcej]
– Projekt rozporządzenia mówi o 12 procentach. To zabija przemysł, to zabija jego konkurencyjność. Cena energii pójdzie o 18 proc. do góry – mówił europoseł Daniel Obajtek.
Przemysł desperacko apeluje do @donaldtusk o ratunek przed energetyczną drożyzną, a jednocześnie @MKiS_GOV_PL jednym rozporządzeniem kolejny raz zwiększa mu ceny energii
Ekstra premia dla zielonych lobbystów z kieszeni upadającego przemysłu.
Koniunktura siada, na horyzoncie… pic.twitter.com/8nCERhzlj3— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) August 6, 2024
Polacy zapłacą też więcej za wodę i ścieki. W Łodzi od kwietnia ceny za wodę wzrosły o blisko jedną trzecią – z dziewięciu do dwunastu złotych za metr sześcienny. To pierwsza podwyżka od 2018 roku.
Warszawiaków podwyżka dotknęła już w ubiegłym roku, ale czeka ich kolejna w następnych dwóch latach. Zamiast obecnych 12 złotych ostatecznie zapłacą 16 złotych.
W Białymstoku podwyżek nie było od trzech lat. Dlatego od lipca stawki za wodę wzrosły z 7,5 złotych do ponad 11 złotych. Zgodę na podwyżki wydały Wody Polskie. Było to konieczne, aby realizować nowe inwestycje – przekonywał europoseł Platformy Obywatelskiej, Borys Budka.
– Fatalna decyzja sprzed ośmiu lat, która wprowadziła centralistyczny model zarządzania. Potrzebne są inwestycje, bo brak inwestycji powoduje, że koszty stałe, ubytki wody rzutują ostatecznie na ceny – mówił Borys Budka z PO.
Wyższe rachunki to nie jedyne zmartwienie Polaków. Zgodnie z obwieszczeniem ministra finansów od przyszłego roku wzrosną podatki i opłaty lokalne od nieruchomości. Opłaty za budynki mieszkalne oraz grunty wzrosną średnio o trzy procent. Ponadto o kilkanaście groszy wzrośnie opłata uzdrowiskowa. O blisko pięć złotych zwiększy się opłata od psa czy kota, jeśli gmina takową stosuje.
Resort finansów pracuje też nad zmianami w podatku od nieruchomości. Jedna z propozycji zakłada, że nową daniną miałby być objęta tzw. mała architektura w tym m.in. przydrożne krzyże czy kapliczki. Z powodu krytyki rząd wstępnie wycofał się z tego planu. Rządzący szukają sposobu, jak zasypać dziurę budżetową – zaznaczył ekonomista, dr Jarosław Czaja.
– Obecny rząd ma największy deficyt ze wszystkich dotychczasowych rządów i wszędzie szuka wpływów. Zachodzi próba opodatkowywania wszystkiego, co się da, nawet jeśli czasami jest to wręcz niepoważne – wskazał dr Jarosław Czaja.
Podwyżki podatków czekają też rolników. Po rolniczych protestach związanych z Zielonym Ładem minister rolnictwa, Czesław Siekierski, podpisał porozumienie i zadeklarował, że stawki podatku rolnego będą utrzymane na poziomie z ubiegłego roku. Teraz słyszymy, że podatek jednak wzrośnie – mówił poseł Konfederacji, Michał Wawer.
– Rząd nie jest w stanie zabezpieczyć finansowania. Chodzi o to, że rząd miałby mniej zabierać rolnikom, ale jak widać nawet na to rządu nie stać – zaznaczył poseł Michał Wawer.
Koalicjanci Donalda Tuska liczą jednak na dotrzymanie słowa.
– Będziemy przyglądać się tej sprawie. Mam nadzieję, że zostanie wypracowane rozwiązanie, które będzie zadowalać rolników, bo rzeczywiście nie mieli łatwo w tym roku – zwrócił uwagę rzecznik Lewicy, Adam Michnik.
Koszty życia Polaków rosną, a maleją szanse na realizację obietnic wyborczych przez obecny rząd, które miałyby poprawić los obywateli. W obecnej sytuacji nie ma szans na podwyżkę kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych – zauważył ekonomista, dr Mariusz Sokołek.
– To były składane obietnice, które nie były sprawdzone na liczbach, na danych. Okazało się, że one w rzeczywistości nie mogą być spełnione – podkreślił dr Mariusz Sokołek.
Tegoroczny deficyt budżetu państwa to już ponad 180 mld złotych.
TV Trwam News