Będą przetasowania w rządzie?
Przedstawiciele rządu zapowiadają, że dojdzie do poważnych zmian w składzie Rady Ministrów. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił we wtorek, że struktura administracji centralnej wymaga reorganizacji i jasnego podziału kompetencji. Ocenił, że brakuje ministerstwa gospodarki, a ze zmianami nie trzeba czekać do wyborów prezydenckich.
Szef MON, mówiąc we wtorek o potrzebie reorganizacji administracji centralnej, odniósł się do słów ministra cyfryzacji, wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego, który w poniedziałek zapowiedział mocną rekonstrukcję rządu po wyborach. Według niego miałoby dojść m.in. do połączenia niektórych ministerstw.
Prof. Mieczysław Ryba, historyk i komentator polityczny, ocenił, że w rządzie panuje bałagan i paraliż decyzyjny.
– Wydaje się, że Tusk oczywiście musi to utrzymać do wyborów, a po wyborach, jeśli chciałby dojechać w takim składzie i przy takiej niekompetencji do końca kadencji, to byłaby to niewyobrażalna katastrofa. Ten czas, który w tej chwili jest, poświęcił na wykańczanie koalicjantów, osłabianie ich, a później pewnie będzie starał się jakoś to porządkować, ale czy to będzie możliwe, to zobaczymy – mówił ekspert.
Do ostatniej głębszej rekonstrukcji rządu doszło w maju ubiegłego roku w związku ze startem ministrów w wyborach do Parlamentu Europejskiego i uzyskaniem mandatów. Wtedy to m.in. Tomasz Siemoniak zastąpił Marcina Kierwińskiego na stanowisku szefa MSWiA, a Hanna Wróblewska stanęła na czele resortu kultury zamiast Bartłomieja Sienkiewicza.
RIRM