Akcja w kopalni: ratownicy dotarli do kolejnej przecinki 

Ratownicy prowadzący akcję poszukiwawczą dwóch górników zaginionych 18 kwietnia po wstrząsie w kopalni Wujek dotarli do kolejnej tzw. przecinki. Jeśli okaże się drożna, niewykluczone że będzie można dotrzeć w rejon, gdzie powinni znajdować się poszukiwani.

„Chodnik ratowniczy wydrążono do przecinki +4+. Trwa wycinanie łuków ociosowych, usuwanie siatki – konstrukcji obudowy przecinki w miejscu dojścia kombajnu do niej” – poinformował w środę rano rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, Wojciech Jaros.

Ratownicy praktycznie dotarli do przecinki już w sobotę. Poprzez wykonane wówczas odwierty sprawdzono jednak, że w przecince jest zbyt dużo metanu – jego stężenia przekraczały tzw. granicę wybuchowości, dodatkowo były niestabilne, wahały się. Kolejne dni zajęło ratownikom przewietrzanie przecinki; we wtorek udało się im uzyskać poziom metanu poniżej granicy wybuchowości.

Wcześniej ratownicy sygnalizowali, że o ile przecinka „4” będzie drożna, być może uda się nią dotrzeć (przechodząc przez tzw. dowierzchnię badawczą) do chodnika nadścianowego (poszukiwani znajdują się najprawdopodobniej w rejonie ściany). Poprzednio osiągnięta przecinka (1 maja), znajdująca się ponad 200 metrów od obecnej, była znacznie bardziej zaciśnięta niż przewidywano.

Akcja jest następstwem wstrząsu w tzw. ruchu Śląsk – części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Był on skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się. Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża.

Zmierzający po górników ratownicy posuwali się bardzo wolno, przebijając się ręcznie przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Zapadła więc decyzja o drążeniu kombajnem nowego chodnika, który pozwoli dotrzeć do zaginionych, jak również o wykonaniu pionowego odwiertu z powierzchni, aby szybciej sprawdzić niedostępny rejon.

Odwiert był gotowy 5 maja, po 12 dniach prac. Drążony na granicy Katowic i Rudy Śląskiej otwór trafił w zaplanowane wcześniej miejsce ponad kilometr pod ziemią. Opuszczona przezeń kamera pokazała, że pod obudowami jest pusta przestrzeń, osuwisko, trochę zniszczeń, nie pokazała jednak ludzi. Przez odwiert opuszczono też sprzęt łącznościowy i płyny izotoniczne. Próby nawiązania komunikacji z górnikami nie przyniosły rezultatu.

Dodatkowo analizy powietrza pobieranego w obserwowanym poprzez odwiert rejonie wskazywały, że jego skład nie jest korzystny dla przebywania ludzi. Występowały tam zmniejszona zawartość tlenu oraz zwiększone, zmienne stężenie metanu, od początku pomiarów powyżej granicy wybuchowości.

W związku z brakiem jakiegokolwiek sygnału 13 maja ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego zakończyli prowadzenie nasłuchiwania i wycofali się z odwiertu na powierzchni. Otwór został przejęty przez kopalnię. Jednocześnie nadal pracował kombajn, drążący chodnik ratunkowy.

PAP/RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl