Akcja ratownicza w Kopalni Wujek
Zakończyła się akcja ratownicza przy użyciu otworu z powierzchni w Kopalni Wujek. Trwa jednak akcja pod ziemią. Kombajn, który drąży chodnik posunął się o kolejne metry. Niestety, do tej pory nie udało się odnaleźć dwóch górników, którzy zaginęli 18 kwietnia.
Ratownicy w kopalni Wujek zakończyli prowadzenie nasłuchu przy pomocy urządzenia do łączności głosowej. Odwiert z powierzchni miał być prowadzony przez 2-3 dni. Jak zaznacza Wojciech Jaros – rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego akcja trwała jednak kilkanaście dni.
– Zero odgłosów, czyli ani reakcji na wezwania ani też mikrofon nie zarejestrował żadnych odgłosów wskazujących na obecność, na jakąś aktywność ludzi – mówi Wojciech Jaros.
Rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego podkreśla, że cały czas trwa jednak akcja pod ziemią.
– Kombajn cały czas drąży chodnik. I tutaj jest w tej chwili 40 parę metrów od przecinki czwartej, to jest taki punkt – może kluczowy, niekluczowy- ale ważny punkt dla nas, ponieważ w momencie gdy on wejdzie, zbliży się do tej przecinki, będzie można określić; po pierwsze jak tam wygląda sytuacja z metanem bo on jest znowu kilkadziesiąt metrów do przodu. Po drugie, czy przecinka jest drożna – podkreśla Wojciech Jaros.
Gdyby się okazało, że przecinka jest drożna, wówczas ratownicy w aparatach oddechowych będą podejmowali próbę wejścia na tę ścianę – dodał Wojciech Jaros. Na razie jednak – jak mówi rzecznik- z odwiertów jakie były robione na dwie strony, widać jedynie elementy metalu. Wiadomo też, że tam gdzie kombajn drąży chodnik, powietrze jest dobre. Stężenie metanu jest poniżej dwóch procent i pracownicy mogą spokojnie wykonywać swoje obowiązki. Z kolei w wyrobisku, które jest równoległe do przebiegu trasy drążonej przez kombajn występują duże ilości stężenia metanu. Zakładając optymistyczną wersję zdarzeń, ratownicy mogą dotrzeć do zaginionych 18 kwietnia górników w drugiej połowie przyszłego tygodnia.
TV Trwam News/RIRM