30. rocznica pierwszych częściowo wolnych wyborów po II wojnie światowej w Polsce
30 lat temu, 4 czerwca 1989 roku, doszło do pierwszych częściowo wolnych wyborów po II wojnie światowej. W ich wyniku wybranych zostało 460 posłów na Sejm PRL oraz 100 senatorów do nowoutworzonego Senatu PRL. Mówienie tu o zwycięstwie zdaje się być nietrafne – podkreślają eksperci.
– Jak można mówić, że to zwycięstwo, jakieś wybory kontraktowe, 30- procentowe, a nie ma przecież demokracji 30-procentowej, ani wolności 30-procentowej – akcentuje działacz opozycji antykomunistycznej Ryszard Majdzik.
Dodaje, że pierwsze faktycznie demokratyczne wybory do parlamentu odbyły się dopiero w 1991 roku. Wówczas powołano rząd Jana Olszewskiego, który powstrzymał złodziejską prywatyzację.
– Rząd Olszewskiego wyprowadził wojska radzieckie z Polski i prowadził Polskę w dobrym kierunku gospodarczym, ale niestety agentura zwalczyła ten rząd i do tej pory mamy tego skutki – wskazuje Ryszard Majdzik.
Tzw. wybory czerwcowe przeprowadzone zostały na zasadach uzgodnionych w trakcie rozmów „Okrągłego Stołu”, w których po stronie solidarnościowej zasiadali funkcjonariusze SB i KGB – przypomina działacz antykomunistyczny i niepodległościowy Krzysztof Wyszkowski.
– Ci ludzie zdecydowali o charakterze tego tak zwanego porozumienia. (…) W tej umowie zawarta była również zgoda na prezydenturę Jaruzelskiego – zdrajcy i kata Polaków na prezydenta PRL, a później III RP. Była w tym zgoda na rozkradzenie majątku narodowego przez nomenklaturę komunistyczną, zgoda na zahamowanie procesu przemian demokratycznych – podkreśla Krzysztof Wyszkowski.
Te czyny, niestety, do dziś nie doczekały się rozliczenia, a przestępcy, którzy gnębili wówczas naród, do tej pory nie zostali skazani – zwraca uwagę Ryszard Majdzik.
– Nikt nie odpowiedział za zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu, przeciwko społeczeństwu, przeciwko mordom, jakich dokonywano na księżach, na opozycjonistach. (…) Do tej pory sprawcy nie są znani i mają się dobrze – wskazuje Ryszard Majdzik.
1989 rok zapisał się na kartach historii jako czas upadku komunizmu. Zdaniem dr Lucyny Kulińskiej komunizm w Polsce nie upadł – on ewoluował i dziś ma się całkiem dobrze.
– Największym policzkiem dla Polaków było to, co wydarzyło się w czasie obecnych wyborów, kiedy pierwszy niemal skład – no może jeszcze Kwaśniewskiego nie było, ale on z kolei jest proszony przez „Solidarność” na obchody, co świadczy, że zblatowanie jest już kompletne – tacy panowie, jak pan Miller, Cimoszewicz czy Belka będą reprezentować nas we władzach brukselskich – mówi politolog dr Lucyna Kulińska.
TV Trwam News/RIRM