Remanenty

W polu dobra i zła

Epokom przełomu pewnie najpilniej potrzeba remanentów, aby w pośpiechu nie wrzucić do kosza rzeczy z przeszłości najbardziej wartościowych, a nawet bezcennych. Aby nie zająć całego felietonu przekonywaniem, że w takich czasach przełomu akurat żyjemy, podeprę się autorytetem Jana Pawła II, który zapowiadał zbliżanie się „epoki rodziny”, która ma zastąpić dwudziestowieczne stulecie „walki z rodziną”. Pewnie w nową epokę jeszcze nie wkroczyliśmy, skoro tego lata pewien ojciec jezuita straszy nas w „Tygodniku Powszechnym” obowiązkową edukacją seksualną naszych dzieci i jakoby pobłogosławieniem antykoncepcji przez Magisterium Kościoła katolickiego. Nie mamy zaś żadnych wątpliwości, że jeszcze progu tej epoki nie przekroczyliśmy, skoro na sąsiednich stronach „TP” Artur Sporniak („Małżeńska intymność”) reklamuje katolickim damom jakoby miłosne praktyki, które nawet starożytni greccy poganie uważali za niezwykle haniebne. Opowiada o tym w swojej głośnej książce „Historia seksualności” – zresztą z wyraźnym rozczarowaniem – z pewnością tzw. bezpruderyjny Michael Foucault, który na skutek własnych wyborów stał się jedną z pierwszych głośnych ofiar AIDS.

Przydałyby się zatem współczesnym chrześcijanom podróże, ale nie te, które oni niekiedy nazbyt ochoczo podejmują, ale – w czasie. Z tym może być jednak problem, bo to, co wartościowe, w przeszłości niejednokrotnie już trafiło na śmietnik, a wszystkim się tłumaczy, że to z racji tylko makulaturalnej wagi. Bezradni mogą być tutaj nie tylko zwyczajni śmiertelnicy, ale i wysokiej klasy specjaliści, dysponujący również nie tylko życiem krótkim i uciążliwym, ale także kuszącym rozrywkami. Na taki śmietnik wrzucono – co łatwo już osobiście sprawdzić – postać i poglądy Muzoniusza Rufusa, rzymskiego stoika z I wieku po Chrystusie. Tymczasem bardzo interesowali się nim pierwsi chrześcijanie – w tym i Ojcowie Kościoła – dobrze rozumiejąc, że zdrowy rozum, którym odznaczał się ów „rzymski Sokrates”, może się tylko przysłużyć chrześcijaństwu. W czasie jeszcze konwulsji „stulecia walki z rodziną” pilnie przydałaby się lektura wykładów tego stuprocentowego poganina z czasów Nerona i jego najbliższych następców. Oczywiście, kto zna grekę i ma lepszą bibliotekę niż UMCS i UW, to jeszcze dzisiaj może sobie Muzoniusza poczytać. Reszta świata pewnie się jednak doczeka w „epoce rodziny” jakiejś strawnej, we własnym języku, antologii (jedyne wydanie angielskojęzyczne Muzoniusza pochodzi z 1947 roku). Na razie nawet arcyspecjalistyczne opracowania sieją popłoch przed tym filozofem i mędrcem, wmawiając mu prymitywną redukcję małżeństwa do prokreacyjnego celu. Po cóż taka lektura wykończonym przez „stulecie walki z rodziną”, tak samo jak oczekującym na „epokę rodziny”? Czyż nie trzeba małżeństwa włącznie z jego prokreacją ustawić na poziomie miłości?

Ale Muzoniusz Rufus znany z pierwszej ręki zupełnie co innego głosił. Wcale nie dokonywał przypisanej mu redukcji, co uczciwie przyznaje przywołany już Foucault. Tak samo jak Arystoteles oraz Karol Wojtyła twierdził, iż człowiek jest istotą „komunijną”, czyli stworzoną do bycia we dwoje, na bazie odmienności płciowej. Prokreacyjny wymiar małżeństwa, zdaniem Muzoniusza, winien być natomiast istotnym elementem tego krzewienia małżeńskiej przyjaźni. Na gruncie tych założeń ten nauczyciel moralności traktował małżeństwo jako istotne powołanie człowieka i negatywnie oceniał homoseksualizm i inne praktyki (także antykoncepcyjne) zachwalane w tym ogórkowym sezonie przez przywołanych chrześcijańskich felietonistów.


Marek Czachorowski
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl