Partnerstwo na biegu jałowym

Z Konradem Szymańskim, posłem do Parlamentu Europejskiego z grupy
Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, rozmawia Piotr Falkowski

Szczyt Partnerstwa Wschodniego będzie aż takim sukcesem, jak tego oczekuje
prowadząca kampanię wyborczą Platforma?

– Termin szczytu został nieprzypadkowo wybrany pod kątem kulminacji kampanii
wyborczej. Są to ostatnie dni, kiedy można grać przed opinią publiczną kartą
europejską i wschodnią. To nie służy oczywiście powodzeniu samego
przedsięwzięcia. Jedno jest pewne. Krajów wschodniego sąsiedztwa Polski nie
usatysfakcjonują deklaracje poparcia i polityczne apele. One czekają na
konkrety, którymi byłoby poluzowanie reżimu wizowego aż do osiągnięcia ruchu
bezwizowego między tymi państwami a Unią Europejską. Bez tego rodzaju konkretu
ten szczyt nie będzie żadnym wydarzeniem.

Jak Pan ocenia wycofanie się Białorusi ze szczytu?
– Białoruś pod władzą Łukaszenki nie wie, czego chce. Z jednej strony zabiegała
o obecność w Partnerstwie Wschodnim na równych prawach – nie mówię tu o tym
konkretnym szczycie, ale o całym procesie – bez etykiety państwa wyjątkowego,
niedemokratycznego. Z drugiej strony mamy takie gesty jak dzisiejszy. Myślę, że
w Mińsku panuje chaos i oni tam nie wiedzą, co zrobić z tym przynajmniej
formalnym otwieraniem się Europy na Białoruś i w ogóle na Wschód. Sprzeczne
tendencje są zawsze dowodem braku strategii. Łukaszenka z jednej strony chciałby
być legitymizowany, uznawany. Z drugiej strony podejmuje kroki, które to
uniemożliwiają. Być może jest to adresowane do opinii wewnętrznej, żeby pokazać
społeczeństwu, że Partnerstwo Wschodnie jest projektem antybiałoruskim.

Mówi Pan o formalnym otwarciu Unii na Wschód. Dlaczego ono jest tylko
formalne?

– Jest podział w Unii. Jedni chcieliby po prosu zbyć kraje Europy Wschodniej
pustymi deklaracjami. Inni chcieliby, aby te deklaracje miały rzeczywiście jakąś
treść i skutek w postaci strategicznego przechylania się regionu Europy
Wschodniej w kierunku Zachodu – takiego, które byłoby już niemożliwe do
cofnięcia. I cały czas jest takie mocowanie się. Kraje zainteresowane Południem
zwykle są obojętne wobec Wschodu i odwrotnie. W założeniu w Unii miała wystąpić
synergia obu projektów: wschodniego i południowego. Ale w rzeczywistości ma
miejsce rywalizacja. Chociażby z uwagi na ograniczone środki finansowe. Tej
synergii UE nie wytworzyła. Kraje południa Europy dość wyraźnie lekceważą sprawę
Wschodu, co – jak sądzę – jest bardzo krótkowzroczne.

Z drugiej strony ofertę integracji ma dla państw tego regionu Rosja.
– W Moskwie Partnerstwo jest postrzegane jako konkurencja wobec własnych
projektów integracji politycznej i gospodarczej regionu. I taka konkurencja
naprawdę ma miejsce. Myślę, że Rosja rzeczywiście dostrzega, że Unia Europejska
jest podzielona w kwestii strategicznego pojmowania Partnerstwa Wschodniego, i
to wykorzystuje. Nie sądzę więc, żeby Rosja miała dziś jakieś powody do
zmartwień, bo dziś Partnerstwo jest na biegu jałowym.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl