Nic nowego nie pokazali

Federalna Służba Archiwalna Rosji – Rosarchiw, udostępniła wczoraj na
swojej stronie internetowej siedem dokumentów związanych ze zbrodnią katyńską.
Ale wszystkie one są już znane Polakom. Wśród nich znajduje się m.in. notatka
komisarza ds. wewnętrznych Ławrentija Berii do Józefa Stalina sporządzona 5
marca 1940 roku. Przedstawiciele archiwum podkreślają, że ich upublicznienie
nastąpiło na polecenie prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Odnosząc się do tej
kwestii, gospodarz Kremla poinformował z kolei, że istnieją dokumenty dotyczące
Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce. Nie ujawnił jednak, czego
dokładnie one dotyczą.

Rosyjski prezydent, komentując podczas konferencji prasowej w Kopenhadze
podane przez siebie informacje, podkreślił jedynie, że polecił już
przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie owych – nieznanych jeszcze –
materiałów stronie polskiej. Kiedy to jednak nastąpi, na razie nie wiadomo.
Zapytany przez PAP o tę kwestię dyrektor Instytutu Studiów Politycznych Polskiej
Akademii Nauk, zasiadający w Polsko-Rosyjskiej Grupie do Spraw Trudnych – prof.
Wojciech Materski, zauważył, że wspomniane przez Miedwiediewa dokumenty są
prawdopodobnie tymi samymi, o których odnalezieniu informował wcześniej szef
rosyjskich archiwów Andriej Artizow. 4 kwietnia ujawnił on, że w archiwach
natrafiono na nowe dokumenty dotyczące mordu NKWD na polskich oficerach w 1940
roku. Profesor Materski uważa także, że jest mało prawdopodobne, aby wśród
dokumentów, których ujawnienie zapowiada Rosja, znajdowała się tzw. białoruska
lista katyńska. – Oby była, ale moim zdaniem, raczej chodzi o jakieś inne
dokumenty – powiedział. Przypomniał także, że według słów Artizowa, odnalezione
ostatnio i jak dotąd nieodtajnione dokumenty w sprawie Katynia nie doprowadzą do
przełomu, a jedynie uzupełnią wiedzę o zbrodni.
Tymczasem opublikowane
wczoraj na stronach Federalnej Służby Archiwalnej Rosji dokumenty pochodzą z
teczki o numerze 1, która przez lata znajdowała się w zamkniętych archiwach
Biura Politycznego KC KPZR. Udostępniona zawartość dotyczy jednak zaledwie
siedmiu znajdujących się w teczce dokumentów. Wśród nich jest m.in. notatka dla
Józefa Stalina z 5 marca 1940 roku, którą odręcznie sporządził komisarz spraw
wewnętrznych Ławrentij Beria. Dokument ten – jak zauważa PAP – uznaje polskich
jeńców wojennych za „zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów
władzy radzieckiej” i proponuje rozpatrzenie ich sprawy „w szczególnym trybie, z
zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania”. Na stronach
Rosarchiw odnaleźć można także odpowiedź Stalina na wspomnianą notatkę – także z
5 marca 1940 roku, w której dyktator akceptuje propozycję Berii i decyzję Biura
Politycznego WKP(b) nr 144 o rozstrzelaniu polskich oficerów (na stronie
zamieszczono trzy kopie tego tekstu zaczerpnięte z różnych archiwaliów).
Pozostałe udostępnione dokumenty mają jedynie charakter pomocniczy i zawierają
wydawane od końca lat 50. decyzje władz w sprawie materiałów katyńskich. Jest
wśród nich m.in. raport szefa KGB Aleksandra Szelepina do Nikity Chruszczowa,
który sugeruje zniszczenie akt osobowych wszystkich zamordowanych przez NKWD
ofiar, oraz dokumenty przygotowane specjalnie dla Michaiła Gorbaczowa.
Szef
Rosarchiw Andriej Artizow, informując o udostępnieniu na stronie internetowej
Federalnej Służby Archiwalnej Rosji dokumentów, podkreślił, iż doszło do tego na
polecenie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Dodał również, że jest to
pierwszy tego typu przypadek w historii kierowanej przez niego instytucji, gdy
takiej wagi dokumenty zostają przez nią upublicznione. Artizow dowodził również,
że wszystkie umieszczone na stronach Rosarchiw dokumenty były do tej pory ukryte
w archiwach pod sygnaturą „ściśle tajne” i „szczególnej ważności”, a dostęp do
nich miały tylko pojedyncze osoby, w tym sekretarz generalny KPZR, szef Urzędu
Komitetu Centralnego i szef wydziału ogólnego.
Tymczasem jak zauważają
historycy i znawcy tematyki katyńskiej, wśród upublicznionych akt nie ma
niczego, czego by do tej pory strona polska jeszcze nie wiedziała. – Osobiście
mam dwie bardzo grube teczki wydruków z archiwów rosyjskich, w których te
upublicznione dokumenty się znajdują – podkreśla w rozmowie z „Naszym
Dziennikiem” prof. Jacek Trznadel, historyk, przewodniczący Rady Polskiej
Fundacji Katyńskiej. Także prawnicy Rodzin Katyńskich zauważają, że dokumenty
zamieszczone na stronach rosyjskiego archiwum od lat są w Polsce powszechnie
dostępne i były już załączane m.in. do skarg na postępowanie Rosji wobec rodzin
ofiar zbrodni katyńskiej. – Dopóki nie usłyszymy informacji, że Rosjanie
odtajnili wszystkie archiwa katyńskie, o których udostępnienie od długiego czasu
już zabiegamy, to nic nowego w tym nie ma. Jedynym novum jest to, że te
informacje można teraz uzyskać drogą elektroniczną. A to jest tylko drobny
szczegół – dodaje prof. Trznadel. Zauważa on także, że dopóki strona rosyjska
nie zrobi większych kroków w kierunku ujawnienia wszystkich dokumentów
dotyczących mordu katyńskiego, nie można mówić o przełomie. – Myślę, że obecnie
jest to granie tylko na opinię publiczną. Dopóki nie udostępnią archiwów dotąd
tajnych, a dostępu do których się domagamy, jest to tylko chwyt propagandowy –
podkreśla historyk. Przewodniczący Rady Polskiej Fundacji Katyńskiej wyjaśnia
również, iż udostępnienie dokumentów na stronach Rosarchiw ma niewątpliwie
związek z tragedią polskiego samolotu rządowego pod Smoleńskiem. Nasz rozmówca
wyraża wątpliwość, czy aby nie jest to związane też z próbą odciągnięcia uwagi
opinii publicznej od licznych niedociągnięć w prowadzonym przez stronę rosyjską
śledztwie dotyczącym katastrofy prezydenckiego tupolewa. – Wszystko będzie
zależało od tego, czy jest to impuls, który pozwoli nam, na zasadzie równego
partnerstwa, współuczestniczyć w pełnym udokumentowaniu zbrodni popełnionych
przez ekipę stalinowską na Polakach w Katyniu i nie tylko, czyli w czasie od
1938 roku do śmierci Stalina – zauważa z kolei senator Piotr Łukasz Andrzejewski
z PiS. – Czy i w jakim zakresie będzie to początek owocnej współpracy, a w jakim
zakresie będzie to tylko gest, na którym ta współpraca się skończy, ocenimy w
przyszłości – dodaje Andrzejewski.

Marta Ziarnik

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl