Libańska tragedia

Jeszcze nie przebrzmiały echa wybuchów bombowych
oraz bratobójczych walk w Iraku, a już rozpoczął się nowy konflikt na Bliskim
Wschodzie – w Libanie,
kraju, który
ma w pamięci jeszcze niedawne, niezatarte do dzisiaj ślady po 15-letniej wyniszczającej
wojnie domowej (1975-1990).

Ten malowniczy, wielokulturowy zakątek świata, położony u wód Morza Śródziemnego,
zwany powszechnie Szwajcarią Bliskiego Wschodu, zamieszkały jest przez wiele
nacji, wyznawców różnych religii, kultywujących swoje prastare tradycje. Kraj
ludzi o niespotykanym uroku, pełnych patriotyzmu, z dumą odbudowujących zniszczenia
po ostatniej wojnie, stanął dzisiaj w obliczu nowych walk, które trwają nieprzerwanie
już od miesiąca.
Z wolna ponownie zamieniają się w ruinę domy i całe dzielnice z wielkim pietyzmem
i determinacją odbudowane po ostatniej wojnie. Powalone mosty, zbombardowane
zbiorniki wody, brak elektryczności paraliżują życie i odbierają nadzieję na
jutro. Ostatnie doniesienia o atakach lotniczych na bezbronną ludność cywilną
są jednym z wielu dowodów na beznadziejność tej walki, na jednostronność i bezwzględność.
Zasnute dymem lazurowe niebo nad Libanem woła DOŚĆ!!!
Gdzie podziały się wartości, za którymi tak mocno tęskni się jedynie na kartkach
papieru, dokąd odeszła miłość łącząca ludzi i narody, dokąd zaprowadzi nas nienawiść
i zakłamanie? Cały świat poruszony wypadkami w Libanie próbuje protestować przeciwko
tej bezsensownej wojnie. Czy nikomu nie zadrży ręka podczas naciskania na spust
broni, w efekcie czego na domy i ludzi spadają śmiercionośne ładunki? Tak zwana
nowa broń – fosforyzujące bomby paraliżują mięśnie i system nerwowy, powodując
szybką śmierć.
Wojna w Libanie to nie tylko wojna przeciwko ludzkości, ale również wojna z całą
wielowiekową tradycją, historią z jej wspaniałymi zabytkami. Jak wiadomo z Pisma
Świętego, dzisiejsze pola walki w południowym Libanie (obecne Sur to starożytny
Tyr) to miejsca uświęcone stopami Chrystusa i Apostołów, to starożytne piękne
bizantyjskie kościoły i groty (np. Kana – to miejsce spotkań pierwszych chrześcijan),
to ogromna spuścizna po chrześcijańskich, i nie tylko, przodkach.
Jakie to ma dzisiaj znaczenie dla samolotów niosących śmiercionośny ładunek…
Idąc za słowami znanej pieśni wielkopostnej "Ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił",
zastanawiam się i jednocześnie stawiam pytanie, co uczynili ci biedni, dobrzy
mieszkańcy Libanu, co uczynili rolnicy zbierający na polach płody swojej ziemi,
znienacka zaatakowani i zbombardowani? Co uczyniły te niewinne, małe istoty,
których sczerniałe, drobne ciałka układano we wspólnej mogile?
Każdego dnia miejscowa prasa donosi o ziejących grozą izraelskich maszynach,
naruszających powietrzny obszar Libanu, z którego tylko w pierwszym tygodniu
wojny uciekło ponad 100 tys. mieszkańców. Nie wszystkim udało się w porę opuścić
zagrożone miejsca, nie wszyscy mieli szczęście, by uciec z tego piekła. Jedni
zostali na zawsze pod gruzami zwalonych domów, inni na szosach i skwerach, tam,
gdzie dopadła ich machina zła. Liban opuszczali także przebywający tam cudzoziemcy,
drogą morską na Cypr i lądową, poprzez góry Antylibanu, przedostawali się do
sąsiedniej Syrii. Mimo niebezpieczeństwa i ogromnych trudności nadal otwarte
granice codziennie przyjmują rzesze uciekinierów. Pomagają im z oddaniem Organizacje
Czerwonego Krzyża i Półksiężyca, równocześnie przekazując namioty z wyposażeniem,
odzież, żywność, medykamenty, pomoc lekarską i psychologiczną. Ogromna rzesza
uciekinierów znalazła schronienie w Syrii, w domach swoich rodzin. Jak wiadomo,
te dwa sąsiadujące ze sobą kraje, choć oddzielone granicą, są połączone bliską
więzią rodzinną. Zdarza się często, że część rodziny żyje w Syrii, a część w
Libanie. Syryjczycy i Libańczycy nie potrzebują wiz wjazdowych, granice przekraczają
na podstawie dowodu tożsamości.
W nocy ze środy na czwartek spadły na południowy Liban setki bomb, każda ważąca
ponad tonę. Bombardowano cywilne obiekty, szpitale, okoliczne lasy. Do tej pory
zburzonych zostało ponad 10 tys. domów i 150 mostów. Ponieważ pod gruzami nadal
pozostają nieusunięci zabici, istnieje obawa wybuchu epidemii cholery. Szeroka,
o długości 150 km plama skażonej ropy, która pojawiła się na okolicznych wodach
Morza Śródziemnego, może spowodować nieobliczalne w skutkach zniszczenia. W okolicy
już zauważono na powierzchni nieżywe ryby, w Syrii i Libanie został wydany zakaz
kąpieli w wodzie morskiej.
Liban stoi w ogniu, jego wielowiekowe zdobycze kultury są zagrożone, a wielcy
tego świata jedynie debatują. Każdy broni swoich interesów, pomijając potrzeby
najbardziej potrzebujących. Powstają projekty rezolucji, następnie udoskonalane,
a wojna jak trwała, tak nadal trwa. Na Liban nadal spadają bomby, większość wiosek
na południu kraju jest oblężona przez armię izraelską, toczą się tam zacięte
walki z przedstawicielami Hezbollahu (Partii Boga). Każdy następny dzień to nowi
zabici, nowe tragedie i paraliżująca beznadziejność.
W ostatnich dniach jedna z libańskich gazet opublikowała bilans strat w ludziach.
Zestawienie jest szokujące: zabito 912 Libańczyków, 36 Izraelczyków. Liczba rannych
na terenie Libanu to 3322 osoby.
Zacięte walki w obronie własnego kraju nie powinny nikogo dziwić. Okupowany przez
Izrael skrawek ziemi libańskiej jest nieustannie zagrożony konfliktem. Ważne,
aby ten problem znalazł pokojowe rozwiązanie i aby już nigdy nie musiały ginąć
bezbronne dzieci. Żeby świat mógł rozwijać się w spokoju i pokoju.

Bożena Trabulsje, Damaszek, Syria

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl