Jarosław Kaczyński przed komisją ds. Pegasusa
Komisja śledcza ds. Pegasusa przesłuchuje dziś Jarosław Kaczyńskiego. Koalicja rządząca uważa, że to kluczowy świadek. Z kolei Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, iż jego wiedza na temat Pegasusa ogranicza się do tego co możemy usłyszeć z mediów. Wskazał, że komisja ma wyłącznie propagandowy charakter.
We wtorek prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, potwierdził swoją obecność na komisji śledczej ds. Pegasusa.
– Będę, bo mam obowiązek być. Czy odpowiem na wszystkie pytania? Ja się obawiam, że tam będzie wiele pytań, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo moja orientacja nie przekracza tego, co jest w tej chwili mediach. Artykuł w „Rzeczypospolitej” dużo tutaj wyjaśnił – mówił polityk.
„Rzeczpospolita” na podstawie informacji agentów CBA ujawniła, że wykorzystanie Pegasusa wobec polityków stanowiło promil jego używania. Wszystkie wnioski o jego użycie były składane zgodnie z prawem. Za każdym razem odbywało się to za zgodą sądu. Za pomocą urządzenia nie można było prefabrykować żadnych danych w urządzeniach elektronicznych. Pegasus nie mógł ingerować w zawartość telefonu, miał zablokowany pobór zdjęć i filmów.
– Po zeszłotygodniowym artkule w „Rzeczypospolitej” ta komisja jawi się jako nadmuchana. Każda procedura była zgodna z prawem, każda procedura była pod kontrolą sądu – ocenił poseł PiS, Jarosław Fogiel.
Politycy głównej partii opozycyjnej nie widzą sensu działania tej komisji.
– Nie ma najmniejszej wątpliwości, że sens istnienia tej komisji jest wyłącznie propagandowy. To jest próba wpisania się w urojoną rzeczywistość, którą tworzyły media (może szczególnie TVN się do tego przyczynił); urojoną rzeczywistość: dyktatury, nadużyć, inwigilacji – to są bzdury. Ale to jest sądzenie po sobie – bo za rządów Platformy Obywatelskiej bywało różnie – mówił Jarosław Kaczyński.
Politycy PiS podkreślają, że cała sprawa może doprowadzić do osłabienia państwa polskiego i pozbawienia służb skutecznego narzędzia do walki z przestępczością.
TV Trwam News